sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział 14

Rozdział 14 


Caroline :

Obudziłam się rano z potwornym bólem głowy , pewnie dlatego że wczoraj wypiłam szaleńczą ilość alkoholu . Ale to nie było ważne . Brakowało mi Justina . Brakowało mi jego , słów  , jego Dobranoc i jego uśmiechu . I chodź działo się to wczoraj , miałam wrażenie że nie było go wieczność . Może za ostro go potraktowałam ? Przecież go kocham . Przecież jest moim księciem . Nie wiem co robić ?  Może do niego zadzwonię ?  Zresztą Caroline.. przestań on pewnie ma cię gdzieś. Najpierw całuję jakieś dziwki a teraz ma zamiar do ciebie wrócić i myśli że tak łatwo mu się uda . Nie jest jedyny na tym świecie.  Wzięłam telefon z biurka i łapiąc się za głowę , zobaczyłam wiadomość . A jeśli to Justin ? Oby , nie  . Znaczyłoby to że przegrał zakład . Odblokowałam klawiaturę i sprytnych ruchem otworzyłam wiadomość .


"HEJ PIĘKNA . PO TYM CO SIĘ WCZORAJ STAŁO , MOŻE NIE MASZ OCHOTY WYJŚĆ NA SPACER ? TO TAKI PREZENT Z MOJEJ STRONY , NA POCIESZENIE. CO TY NA TO?"

MIKE .


Spojrzałam , na swoje ręce które trzęsły się . Nie wiedziałam co odpisać . W moich myślach przebiegało tornado . Co jeśli nie mogę mu ufać ?  Jedna rozmowa przecież nie załatwia wszystkiego , ale z drugiej strony co mi szkodzi ?  Może to poprawi mój nastrój  ?  Z moich oczu zaczęły spływać gorzkie łzy na samą myśl o Justinie .


"JASNE , MIKE CHĘTNIE . "


Odpisałam i wytarłam zaczerwienione oczy .  Wstałam i poszłam pod prysznic. Zawsze kochałam to robić . Branie prysznica , zawszę wypędzało ze mnie złe emocje ale teraz nic mi nie pomagało . Caroline weź się w garść do cholery jasnej . Wyszłam z łazienki  , w samej bieliźnie .  Sięgnęłam po mój telefon , który leżał na moim łóżku . Kolejna wiadomość .

„ DZIŚ , O 12 . POD TWOIM DOMEM „


Teraz już , nie mam wyjścia . Jestem umówiona z kimś kogo nawet nie znam . Pewnie popełniam błąd ale każdy przecież  żyję tylko raz. Do spotkania zostały mi tylko 2 godziny musiałam zrobić się na piękność .

~ Pomalowałam oczy , skończyłam robić fryzurę i ubrałam moją ulubioną sukienkę .Wyglądałam nieziemsko , ale zanim się obejrzałam minął już cały czas przez który miałam się przygotowywać . Na zegarku , wybiła 12. Wyszłam przed dom , a samochód Mike’a już czekał . Przyjechał ciemnym BMV , z przyciemnianymi szybami . Dziwiło mnie ,tylko jedno . Przecież to miał być spacer . Podeszłam do niego i przytuliłam go , szybko się od niego odsuwając żeby nie pomyślał sobie nie wiadomo czego .

- Witaj Księżniczko – uśmiechnął się szeroko , tak bym zobaczyła jego bialutkie zęby .

- Cześć Mike . – speszyłam się , i spojrzałam na niego karcącym wzrokiem . Tylko Justin mógł tak mówić . No tak .. go tu nie było .

Ruszyliśmy w , stronę pobliskiego parku . Na huśtawkach bawiły się dzieci . Usiedliśmy na ławkę .  Nadal nie wierzyłam że tu przyszłam i to właśnie z nim . Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem . Nadal nie wiem dlaczego , mnie tu zaprosił a te wszystkie teksty w stylu „  To na pocieszenie „  wcale do mnie nie przemawiały .


- Czemu ,tak patrzysz ? – spytał zaciekawiony łapiąc moją dłoń .

- Dlaczego , mnie tu przyprowadziłeś ? Czy to kolejny podstęp ?  - zerknęłam na niego , po chwili chowając twarz w dłonie .

- Czemu , tak sądzisz ?  Może Cię lubię ?  I to po prostu jest powód . – uśmiechnął się , a ja poczułam się pewniej .

JUSTIN :
Wstałem , na nogi i wolnym krokiem ruszyłem do szuflady do której nie zaglądałem wieczność .  Postanowiłem , że to jest ten czas by ją otworzyć  po raz kolejny . Otworzyłem ją i zacząłem szukać czarnego pudełka , z napisem „ UWAGA OSTRE „  . – Znalazłem !  - sapnąłem sam do siebie . Usiadłem na łóżku a pudełko umieściłem na swoich kolanach , które trzęsły się niesamowicie . Musiałem to zrobić nie miałem wyjścia . Zawsze załatwiałem tak swoje , sprawy . Każda moja słabość była znieczulana w ten sposób . Zaspokajałem ból wewnętrzny , tym zewnętrznym . Przejechałem palcami po swoich włosach  i odkryłem pokrywkę . Spojrzałem , na to co widziałem codziennie przez kilka lat . Nic się nie zmieniły . Sentyment wrócił . – Tu jesteście . Zacząłem mówić sam , do siebie jak kompletny idiota. Coś było ze mną nie tak .  To nie byłem ten sam ja . Stary Justin wrócił .  Wyjąłem jedną z żyletek i odsunąłem swój rękaw . Spojrzałem na blizny które miałem . Nikt ich jeszcze nie widział . Zostaną tu , na zawsze . Będą zawsze , nawet kiedy umrę  i mam nadzieję że to nastąpi niedługo. Przyłożyłem żyletkę do lewej ręki i zacząłem przesuwać ją w górę i w dół . W końcu krew zaczęła lecieć. – Kurwa , zostawię ślady – pomyślałem i nałożyłem na siebie kurtkę . Muszę zrobić to w innym miejscu .  Zwiesiłem głowę w dół by  nikt nie widział moich łez i szedłem jak najdalej mogłem . Po drodze minąłem jej dom . To bolało najbardziej , spojrzałem na niego i zaraz odwróciłem wzrok . Moje serce zaczęło walić .  Miałem nadzieję że moja księżniczka jeszcze śpi .  Kilka , minut drogi i znalazłem się w parku . Bawiło się tam mnóstwo dzieci , a ja nie chciałem by ktokolwiek mnie zobaczył . Usiadłem na najdalej oddaloną  ławkę . Rozejrzałem się szybko czy nikt mnie nie widzi i odsunąłem swoje rękawy ponownie .  Ostre narzędzie wylądowało na moim ciele tworząc kolejne czerwone kreski . Nie bolało mnie . Nic nie bolało mnie , bardziej niż strata Caroline . To ona stała się moim szczęściem .  Rozejrzałem się po raz kolejny , by odetchnąć . Zmrużyłem oczy , bo zobaczyłem coś co sprawiło że nie dowierzałem . Przed moimi oczami , spacerowali sobie oni .  Caroline i Mike . Szybko znalazła pocieszenie , w rękach swojego wroga  . Nie ma co . Z moich oczu zaczęły spływać łzy  a krew płynęła strumieniami . Spuściłem wzrok by nie myśleć o niczym .  Po kilku  minutach poczułam dotyk na mojej twarzy . To , były czyjeś dłonie  , to najdelikatniejsze dłonie jakie czułem . Zerknąłem na górę  . Przede mną stała Caroline z Mikem .

- Justin , co ty robisz  ! – krzyknęła na mnie widząc moje pocięte ręce ,  a ja zacząłem uśmiechać się w sobie . Tęskniłem za jej głosem  ,ale nic nie odpowiedziałem . W końcu , przegrałbym zakład .

- Słonko , zostaw Go nie jest ciebie wart- Mike pociągnął ja za dłoń ale , ona się wyrwała .
- Gówno , wiesz mało robisz . Spierdalaj mi z stąd muszę porozmawiać z moim chłopakiem czy ci się to podoba czy nie . – warknęła i uderzyła do w klatkę piersiową . Zerknąłem na nią i zobaczyłem jak Mike , robi się czerwony ze złości chodź nadal nic nie mówiłem .

- Justin , proszę cię . Powiedź mi . Odezwij się . Koniec tego zakładu , przecież cię kocham i wiesz o tym . – krzyknęła za łzami w oczach a moje serce zmiękło na sam ich widok .
- Też cię kocham , Księżniczko  - uśmiechnąłem się i nachyliłem by złożyć pocałunek na jej ustach . Złapałem ją za biodra jedną i drugą ręką , chodź obie cholernie mnie bolały i przysunąłem ją do siebie .

- Jesteście , kurwa tacy ohydni – krzyknął Mike .  – Jeszcze , będziesz mnie chciała Suko . – warknął i ruszył w drugą stronę.

-  Jak , na razie chcę tylko mnie !  – wstałem i pokazałem mu środkowy palec na co , on nie odpowiedział i szedł dalej w swoją stronę . Przysunąłem Caroline do siebie . Tęskniłem za jej zapachem , to tylko jeden dzień a tak wiele znaczył .

-  Zaraz , zaraz – uśmiechnęła się . – Co to ma znaczyć ? – wskazała na moje ręce .


- Powiedźmy , że życie bez ciebie i tak nie miało by sensu – szepnąłem jej do ucha i objąłem ją w tali .  - Bo , dopóki jesteś tu , to miejsce coś znaczy - wskazałem na cały świat wokół siebie . 



...........................................................................................................

 14 rozdział za nami < 3 
Chciałabym podziękować Kasi , za pomoc  i jeśli możecie to wysyłajcie znajomym mojego bloga . Byłabym wdzięczna !  Przepraszam że taki krótki ale napisałam go dosłownie w 1,5 godzinki i to dzisiaj dosłownie . A byłam taka zmęczona ale nie chciałam was zawieść . Mam nadzieję że się podoba . 
Tu pytajcie na temat bloga : http://ask.fm/Trainspottingg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz