wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział 5



Rozdział 5

Szybko , pobiegłam na dół i podeszłam do szafki taty by znaleźć coś dla Justina. Wyjęłam czarną koszulkę i ciemne rurkowate spodnie . Cieszyłam się że , mają prawie ten sam rozmiar . Mojemu tacie ,brakowało tylko tych cudownych , seksownych mięśni . Pobiegłam migiem na górę i zobaczyłam Justina siedzącego na moim łóżku w samym ręczniku. Od razu zasłoniłam oczy dłonią i rzuciłam na niego ciuchy.
- I ja mam ubrać , takie coś? – zaśmiał się szyderczo .
- Tak , nie masz innego wyjścia . – kiwnęłam głową potwierdzająco.
- Caroline ! – podszedł do mnie bliżej a ja odsłoniłam oczy i na moment na niego spojrzałam . Speszyłam się kiedy zobaczyłam go przed sobą tylko w samym ręczniku .
- Bieber, wolę cię chyba ubranego – uśmiechnęłam się i wskazałam na ciuchy które mu przyniosłam .
-  Oh , przestań ! Lubię jak patrzysz na mnie w taki sposób i za cholerę nie wiesz czy oderwać ode mnie wzrok i spuścić głowę w dół , czy podejść i mnie pocałować . – szepnął przybliżając się do mnie , a nasze czoła prawie się stykały .
- Bieber , chyba w dzieciństwie się za dużo bajek naoglądałeś . Ubieraj się i nie pyskuj – mruknęłam i rzuciłam w niego ciuchami i złapałam go za rękę prowadząc go do łazienki .
- Może , mi pomożesz ? – uniósł brew do góry i przysunął się tak że nasze klatki się stykały .
- Justin , serio chyba się uderzyłeś w głowę ! – burknęłam i wepchnęłam go do łazienki
Chyba , sobie odpuścił i siedział tam chyba z 10 minut .Po czym wyszedł i spojrzał na mnie gniewnym wzrokiem .
- Caroline ? Wyglądam jak Ciota ! – krzyknął
- Nie , skarbie wyglądasz jak mało seksowny , bardzo spięty i gejowaty kujon . – stwierdziłam , przy czym wybuchłam śmiechem .
- Zadzierać z Bieberem , dwa razy z rzędu? Cóż odważna jesteś- złapał się za podbródek i podszedł do mnie blisko  . Siedziałam na łóżku a on ustał pomiędzy moimi nogami i złapał mnie za podbródek . Podniósł mnie na ręce ,za moment kładąc się na łóżku. Leżałam na nim a on powoli zaczął całować moje usta .  Po raz kolejny poczułam się wspaniale . Jego oczy zerkały na mnie co kilka sekund by sprawdzić czy wszystko jest w porządku . Złapał swoją ręką  moje plecy i zsuwał ją coraz niżej kiedy przerwał mu telefon . Odebrał go i posadził mnie obok niego .
- Co jest Bruno ?  - zapytał
- Musisz jechać , mamy sprawę .
- Kurwa ! – przeklną , a ja skarciłam go wzrokiem .
Odsunął się ode mnie i rozłączył rozmowę.
- Coś się stało Justin ? – zapytałam
- Nie twój pieprzony interes . – warknął
- Gdzie podział się , ten czuły Bieber ? – jęknęłam cicho
- Dla ciebie nigdy , go nie było suko  ! – odburknął i dokończył – Przecież nawet ze mną nie jesteś !
- Dupek – krzyknęłam uderzając go o klatkę i zatrzasnęłam się w łazience by tylko go nie oglądać . Moje oczy napełniały łzy a on po prostu wyszedł trzaskając drzwiami . Nie rozumiałam co się stało . Zawsze był nerwowy ale teraz to już przesadził .

 Justin :

Wybiegłem z jej domu ruszając w stronę auta . Wsiadłem do niego i uderzyłem o kierownicę , wyciągając z kieszeni papierosa. Zapaliłem go i po raz kolejny kierownica została przeze mnie uderzona . Nie chciałem jej zranić a z jednej strony wiedziałem że jeśli tego nie zrobię będzie czuła do mnie jeszcze więcej a wtedy zginie . Dojechałem do domu i głośno otworzyłem drzwi po czym trzasnąłem nimi .
- Co jest kurwa ? ! – spytałem Bruna .
- Gówno Bieber , wiedzieliśmy że jesteś z tą panienką !. Musieliśmy Cię powstrzymać – krzykną do mnie Bruno .
- Gówno , o niej wiecie gnoje . Spojrzałem na resztę siedzących w moim domu.
Chłopacy parsknęli śmiechem dziwnie się na mnie patrząc . Podszedł do mnie Jay i złapał mnie za ramię .
- Hej , Justin . Nie mów że jakaś małolata zamieszała ci w główce- wyśmiał mnie .
- Nawet jeśli tak , to co ? To kurwa jakieś przestępstwo ? Robiłem gorsze rzeczy . - parsknąłem 
- Bieber , cholera ona jest szefa a ty miałeś ją tylko sprawdzić - krzyknął
- Miałem . Ale nie wiedziałem że ją polubię . Nie dam jej skrzywdzić - krzyknąłem uderzając pięściami o stół , aż strach obleciał wszystkich i odsunęli się o kilka cm . 
- Bieber, on jej nie skrzywdzi . Popieprzy i zostawi ją w spokoju . Małe suki , lubią takie rzeczy . Później ci ją odda nie martw się . - szepnął 
- Nie , kurwa  ! . To już nie jest zabawa . Ona jest MOJA , tylko MOJA . - krzyknąłem Jay'owi prosto w twarz . 
- Bieber , ale z Ciebie ciota . - warknął a  ja popchnąłem go w stronę ściany i złapałem go za koszulę .
- Jeszcze raz tak powiesz , a jesteś trupem gnoju - naplułem mu na buty . 
- Musi być , dobra w łóżku że tak ją bronisz. - szepną bo ledwo już mówić kiedy zacząłem go dusić . Uderzyłem go kilka razy w brzuch , i  nie mogąc się powstrzymać walnąłem go w noc a krew lała się wszędzie. Rozdzielił na Bruno . Staliśmy od siebie trochę dalej . Byłem wściekły , trząsłem się strasznie a moje ręce pokryty były czerwoną mazią .  Spojrzałem na Jay'a . Jego nos był w kawałkach . Podszedłem do niego i podałem mu dłoń . Podniosłem go i posadziłem obok siebie na kanapie . 
- Stary, sorry ale wyprowadziłeś mnie z równowagi - przeprosiłem i podałem mu chusteczkę by wytarł się z krwi . 
- To nie twoja wina . Ta suka musi być dla ciebie ważna , skoro tak o nią walczyć - uśmiechnął się i przyłożył sobie chusteczkę do twarzy. 
- Ja po prostu ją polubiłem .- uśmiechnąłem się szeroko z odwzajemnieniem .
- Jakoś nie broniłeś innych małolat. Czemu akurat ta ? - warknął Bruno 
- Zamknij się Bruno ! - obronił mnie Jay - Daj mu już spokój chyba że chcesz by twoja morda była obita gorzej od mojej .- syknął 
- Dzięki Jay- uśmiechnąłem się - Chyba powinienem już iść- mrugnąłem okiem i ruszyłem w stronę drzwi .
- Yoł , Bieber ! Tylko pamiętaj . Szef nie odpuści sobie niuni tak szybko jak my - syknął 
- Oh , Ja już sobie z tym poradzę - uśmiechnąłem się zadziornie i trzasnąłem drzwiami.
Szedłem w stronę samochodu i przypomniałem sobie o Caroline . Na pewno skrzywdziłem ją swoim zachowaniem. Z jednej strony nie wiedziałem co się ze mną dzieję. Byłem miękki . Obchodzi mnie tylko ona i jej bezpieczeństwo nie tak jak innych . Inne kurwy mogą się przy niej chować . Jest piękna . Jej oczy przytłumiają mi umysł. To  nie w moim stylu. A z drugiej strony , czuję nienawiść , czuję że ona stoi pomiędzy mną , a moją " rodziną" ,którą jest gang . Czuję , że to przeze mnie się w to wkopała , że to przeze mnie będzie działa jej się krzywda . Wyjąłem z kieszeni telefon i wybrałem jej numer . Po kilku sygnałach myślałem że już nie odbierze , kiedy usłyszałem jej delikatny głos .
- Czego chcesz ? - syknęła 
- Caroline , daj mi to sobie wytłumaczyć - poprosiłem 
- Masz 3 minuty Bieber i nigdy więcej się do mnie nie odezwiesz . - krzyknęła
- Caroline , musiałem . Nie mogłem pozwolić byś się we mnie zakochała .Chciałem się ostrzec przed najgorszym . 
- Przed czym ,kurwa ! - krzyknęła na mnie ledwo mówiąc bo płacz przesłaniał wszystko . 
- Zabili by cię , tak samo jak i mnie . Tylko ty cierpiałabyś bardziej - wykrzyczałem i poczułem jak do moich oczu napływają łzy 
- Kto , by mnie zabił ? Dlaczego ? - spytała przestraszona a ja czułem że mi wierzy .
- To oni , oni są źli muszę cię chronić rozumiesz ? Upolowali sobie ciebie i jesteś ich ofiarą . Ale nie dam cię skrzywdzić , zrozumiałaś - czułem jak uległem emocjom i zacząłem szlochać .
- Justin nie płacz - zmiękła i poprosiła bym do niej przyjechał . Rozłączyłem się i wsiadłem do samochodu.

Caroline : 

Czekałam aż przyjedzie ze łzami w oczach analizując każde jego słowo . Po kilkunastu minutach ujrzałam go stojącego w moim oknie . 
- Czemu nie wszedłeś drzwiami ? - spytałam 
- Tak , jest romantyczniej . - szepnął zbliżając się do mnie by rozładować emocje . Przybliżyłam się do niego i mocno się w niego wtuliłam . Justin złapał mnie jedną ręką za szyję a drugą za biodra i popchnął mnie w stronę łóżka . Nasze języki łączyły się i rozłączały na przemian a nasze ciała przyległy do siebie . Odsunęłam się na moment i spytałam . 
- Kto chcę mi zrobić krzywdę? 
- Skarbie , zachcianki to oni mogą wsadzić sobie w dupę . Przy mnie nie masz się czego bać - patrzył mi prosto w oczy i wiedziałam że mówił to prosto z serduszka .
- Naprawdę- spytałam , cicho by wydobyć z siebie jak najcichszy głos . 
- Naprawdę! kochanie . Ty uzależniasz , jesteś moim narkotykiem no i Jesteś moja  a, to już mówiłem . Mówiłem to zawsze .. 

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Rozdział 4

 Rozdział 4

Leżałam w łóżku a motylki w brzuchu nie dawały mi spokoju. Jakieś 20 minut później mój telefon znów
zaczął wibrować. To był Justin .  Odblokowałam  klawiaturę i odruchowo sprawdziłam godzinę . Była 19;19  ,a moje oczy zeszkliły cię kiedy odczytałam treść wiadomości . 
" JESTEŚ MOJA , JUŻ NA ZAWSZE CAROLINE." Szybko , odpisałam mu na tą wiadomość .
" TWOJA , TO ZNACZY ? " Kika momentów później dostałam odpowiedź . 
" ZARAZ ZOBACZYSZ" Nie wiedziałam co to znaczy , dopóki nie zobaczyłam Justina stukającego w mój balkon. Wyglądał cudownie . Miał na sobie czarne rurki, zniżone prawie do kolan , białą koszulkę i ciemny snapback założony tyłem , a na jego nogach widniały białe Nike . Migiem otworzyłam balkon , po czym szeptem zapytałam 
- Jak , ty do cholery  wszedłeś Bieber ?
- Widzę , że jeszcze nie znasz moich możliwości - szepnął unosząc brew do góry.
- A co , jeśli moi rodzice cię zobaczą ? - spytałam zaniepokojona.
- No , coś nie wiem . Jak się wkopiemy , najwyżej powiesz im że jesteś we mnie szaleńczo zakochana. - uśmiechnął się zadziornie . 
- Nigdy Bieber.- warknęłam uderzając jego ramie i krzyżując swoje ręce na klatce piersiowej .
Naszą , kłótnie przerwał tupot obcasów mojej mamy , która wchodziła po schodach.
- Justin , musisz się gdzieś schować ! - krzyknęłam 
Otworzył okno i mrugnął do mnie zalotnym wzrokiem .
- Zaraz , wracam Skarbie .
Wyszedł w samą gdy mama zapukała do mojego pokoju.
- Proszę wejdź - zawołałam
- Skarbie , chciałam ci powiedzieć że ja z tatą jedziemy na weekend do cioci Lucy. Więc nie będzie nas jakiś czas. Bądz grzeczna- ostrzegła mnie i pocałowała mnie w czoło i wyszła z pokoju.
Położyłam się na łóżku i spojrzałam w sufit  , myśląc kiedy Justin wróci znów przez balkon. Leżałam i patrzyłam się w sufit kiedy poczułam że ktoś łapie moją dłoń.Uniosłam głowę i zobaczyłam Justina. Wyglądał cudownie . Podniósł mnie z łóżka i poprosił bym go przytuliła. Bez zawahania podeszłam do niego i wtuliłam się w jego ramiona.
- Coś nie tak ?- zapytałam 
- Kiedy jesteś ze mną wszystko jest , w porządku ! - powiedział a , ja poczułam jak moje policzki oblewa rumieniec . 
- Jesteś kochany - szepnęłam, dalej znajdując się w jego ramionach.
- Uwielbiam jak się rumienisz, Caroline- mruknął 
W tym momencie moje policzki , wręcz się paliły a na moją twarz zawitał uśmiech.
- I w dodatku , szaleńczo się we mnie zakochałaś- dodał , i uśmiechnął się zadziornie . 
- Bieber , wcale nie . - tupnęłam nogą odsuwając się od niego krzyżując recę na ramionach .
- A chcesz się założyć , Caroline ? 
- Tu i teraz ? - spytałam zadziorne .
- Tu i teraz mrugnął do mnie okiem. - Tylko o co  ? Przecież musi być jakaś stawka ? 
- Może buziak ?  - zaproponowałam 
- O nie ! Może tak . Jeśli wygram , to i tak za tydzień wylądujesz w moim łóżku . 
Speszyłam się , a moja twarz po raz 3 stała się czerwona . 
- Chyba masz coś nie po kolei w główce . - prychnęłam i odsunęłam się od niego jeszcze bardziej . 
- Kochanie , pocałować to cię mogę w każdej chwili . - mruknął .
- Nie bądź tego , taki pewien kolego - przysunęłam sie do niego i dotykając jego klatki moim wskazującym palcem odepchnęłam go delikatnie . 
Spojrzał na mnie  i zaczął się śmiać po czym podszedł do mnie szybko i podniósł mnie na ręce  ,a  ja odruchowo oplotłam swoje nogi , wokół jego bioder.
- Zadarłaś z Bieberem . Czas na zemstę . - wybuchnął śmiechem a ja zrobiłam to samo . Trzymał mnie blisko siebie i otworzył drzwi do łazienki . Ustał na przeciwko , wanny i odkręcił kurek by napełniła się wodą. Kiedy wanna była już prawie pełna  , zerknął na mnie i uniósł do góry brew .
- Czas na kąpiel skarbie - uśmiechnął się zadziornie i uniósł mnie 3 cm nad wodą .- Chyba że przeprosisz ? 
- Nigdy w życiu- wybuchłam śmiechem , chodź wiedziałam że to nie były żarty . 
- No to twoje ciuszki , zaraz się pomoczą- zaśmiał się patrząc mi w oczy . 
- A co , jeśli mam w kieszeni telefon ? - zapytałam 
- Twój , telefon nie popsuję mi zabawy ! - krzyknął po czym wybuchnął śmiechem . 
- Puść , mnie Justin - zaczęłam krzyczeć i śmiać się jednocześnie . 
- Nie ma mowy .
Odmówił i wyjął mój telefon z kieszeni i położył go na podłodze . 
- I jak już mogę ? - zapytał zadziornie . 
- Nie , Justin proszę . - poprosiłam , udając że się boję . 
- Oh, Caroline już za późno . - powiedział po czym wrzucił mnie do wody a ja poczułam ciepło na swoim ciele i pociągnęłam go za sobą . Razem wylądowaliśmy w wodzie śmiejąc się sobie prosto w twarz .  Nie mogliśmy powstrzymać smiechu . Po chwili przysunął się do mnie cały mokry i położył ręce na mojej twarzy i i przeniósł się ręką na włosy odgarniając je z mojej twarzy i znów wrócił do policzka . Przysunął swoją twarz  do mojej i delikatnie musnął moje usta . Odsunął się ode mnie na moment i spojrzał mi w oczy sprawdzając czy może się posunąć dalej .  Kiwnęłam głową dając mu dostęp do siebie . Pocałował mnie  , trzymając mnie za szyję a nasze języki zaczęły toczyć wojnę . Odsunęliśmy się od siebie dopiero po kilku minutach . Wstałam a on złapał mnie za rękę i wyszedł ze mną z łazienki . Woda kapała po nas jak szalona .  A my staliśmy bardzo blisko siebie . 
- Dosyć tej zabawy , Bieber - mruknęłam mu do ucha /
- Oh , tak szybko ? - syknął zawiedziony 
- Bieber ciesz się , że to trwało tak długo - mrugnęłam do niego okiem . 
- W sumie , dla ciebie to lepiej złotko bo gdybym nie przestał to pewnie zaczął bym cię pieprzyć w tej wannie . - stwierdził oblizując usta . 
- Bieber bo Ci stanie . - zaśmiałam się i pierwszy raz poczułam się przy kimś tak lekko . Uniosłam ręce w obronnym geście kiedy zobaczyłam jego minę . Podeszłam do szafy i wyjęłam czarne spodnie i fioletową koszulę szybko udając się w stronę łazienki . 
- Ej , dokąd idziesz ?- spytał 
- No jak to gdzie ? Mam tu siedzieć taka mokra przez cały czas ? 
- Pewnie że nie - zachichotał - Może Ci pomóc  ? 
- Nie dzięki , już wystarczająco pomogłeś - mrugnęłam do niego okiem i po kilku minutach wyszłam z łazienki z mokrych włosach zaczesanych na bok , już ubrana . Spojrzałam na Justina siedzącego na moim łóżku.
- Cholera, Bieber . Zmoczyłeś mi łóżko 
- Przepraszam , skarbie .  Tak jakoś wyszło . - uśmiechnął się zadziornie . 
- Oh , przestań !  Idź rozbiesz się a ja poszukam Ci coś do ubrania . 
- Caroline , tak krótko się znamy a ty już chcesz zobaczyć mnie nago .  - uśmiechnął się .
Nie odpowiedziałam mu na to i popchnęłam go w stronę łazienki . 
- I masz mi tu siedzieć taki rozebrany , dopóki nie wrócę- zagroziłam

niedziela, 28 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 3


ROZDZIAŁ 3

Przysunął mnie rękoma bym nie zleciała na ziemię .

- Coś się stało , Zrobiłem coś nie tak ? – zapytał
- Nie , nie w tym rzecz ! , To nie twoja wina – szepnęłam zrezygnowana
- To o co chodzi ?  Ze mną możesz być szczera – szepnął mi do ucha
- No wiesz Justin..- zająknełam opuszczając głowę w dół . – Ja nigdy się nie całowałąm
- I Już , tylko tyle ?  - uśmiechnął się-
 Nie przeszkadza Ci to ?
- Nie , nic nie szkodzi nie szkodzi Skarbie , Pomogę Ci . – przytulił mnie po czym uniósł mój podbródek do góry i uciszy mnie swoją dłonią .
Powoli i delikatnie zbliżył się do mnie i zaczął całować moje usta . Na początku siedziałam sztywno nie wiedząc co robić ale , kiedy dotknął swoim językiem mojej dolnej wargi bym dała mu dostęp trochę się rozluźniłam . Nasze języki zaczęły toczyć wojnę . Odruchowo złapał mnie za ręce i splótł je razem . Siedzieliśmy tak blisko siebie że nasze klatki stykały się ze sobą a ja , prawie na nim leżałam . Po kilku  minutach oderwaliśmy się od siebie a on pocałował mnie w policzek .
- Nie wierzę , że nigdy się nie całowałaś kochanie , Jesteś mistrzynią
- Przyrzekam – wyjąknęłam a nasze usta znów się połączyły. Byliśmy bardzo blisko siebie kiedy przerwałam .
- Justin wystarczy !
- Właśnie teraz, kiedy dopiero się rozkręcam ?
- Tak właśnie teraz – chyba się zdenerwował i spojrzał na mnie ciężkim wzrokiem .
- Oh , cnotka nie wydymka , ma zamiar całować się dopiero w wieku 18 lat ?
- A nawet , jeśli to co Bieber ? – warknęłam schodząc mu z kolan i udając się w kierunku drzwi .
- Caroline , czy ty zawsze musisz zepsuć zabawę? – spojrzał na mnie zawiedziony .
- A Skąd ty wiesz , Bieber że ja się dobrze bawiłam ?
- Czułem to .
- To , źle coś poczułeś . – odwróciłam się a on po raz kolejny mnie zatrzymał .
- Caroline , Caroline , Caroline . Jakaś ty zadziorna – mruknął , kiedy przerwał mu dźwięk telefonu . Przeprosił i odebrał odsuwając się ode mnie o 3 kroki w tył . Nie wiedziałam co się dzieję , klną przez telefon i krzyczał że znów nie wyszło . Chciałam podsłuchać ale usłyszałam tylko „ Mam nadzieję że policja , nas nie zgarnie Bruno . Uważaj co robisz „ Kiedy przestał rozmawiać , złapał mnie za rękę i powiedział że Musimy jechać . Wziął mnie na ręce i posadził na przednim siedzeniu po czym sam zajął miejsce . Jechaliśmy całą drogę bez słowa kiedy odważyłam się coś powiedzieć
- Coś się stało Justin ? – spytałam zmartwiona .
- Najpierw sama , chcesz wyjść a teraz dziwisz się , że chcę cię odwieść ?
- Ale…
- Żadne ale .. nie twoja sprawa co mi jest . – warknął
Jechaliśmy resztę drogi bez słowa . Kiedy dojechaliśmy do domu . Odprowadził mnie do drzwi po czym usłyszałam ciche
- Trzymaj się , Caroline . Jutro po Ciebie wrócę – powiedział następnie całując mnie w policzek .
- A co jeśli , ja nie chcę żebyś tu wracał ? – stwierdziłam oburzona .
- Nie masz wyjścia , Jesteś już tylko moja ! – przypomniał
- Ciekawe , czy wyraziłam na to zgodę ? – krzyknęłam
- Kto , raz Cię dotknie , nie może przestać już nigdy . – szepnął po czym ruszył w stronę samochodu .
Delikatnie mu pomachałam a on odjechał na piskach .  Weszłam do domu , szybko wbiegając na górę do swojego pokoju . Położyłam się , na łóżku kiedy do mojego pokoju wparowała mama .
- Caroline , no , no co za przystojniak – stwierdziła unosząc brew do góry .
- Mamo , nie teraz proszę . – warknęłam
- Oh , jak nie teraz to kiedy ?  Chyba muszę poznać swojego zięcia , to w końcu twój pierwszy chłopak kochanie – uśmiechnęła się zadziornie .
- No dobra, co chcesz wiedzieć . – odpowiedziałam speszona
- Pytanie numer jeden skarbie ,Jak się nazywa ?
- Mamo . To jest Justin . Justin Bieber jest w moim wieku i chodzi ze mną do klasy, wystarczy? – wyjąkałam
- Haha , o nie to dopiero początek – zaśmiała się
- To co jeszcze mam powiedzieć ?
- Jak długo z nim jest jesteś  ? I czemu o nim nic nie powiedziałaś wiesz że zawsze bym Ci pomogła – mrugnęła do mnie oczkiem
- Mamo !! – krzyknęłam – Nie jestem  z nim . To dobry kumpel i nic więcej
- Tak , jasne Skarbie , bo każdy dobry kumpel przytula Cię na ganku . – zaśmiała się
- Mamo , przestań . – warknęłam
- Oj , już się tak nie denerwuj . Ja swojego pierwszego chłopaka miałam w wieku 14 lat i niestety muszę się męczyć z nim do dziś .
- Serio , byłaś z tatą w tak młodym wieku ? – zapytałam zaciekawiona
- Tak , Słońce . I jak widzisz dzięki temu ,istniejesz Ty i to był najlepszy wybór w moim życiu . Twój tata , był niezłym łobuzem  . Wiele razy ganiała za nim policja , bo robił rzeczy nie zgodne z prawem ale go pokochałam i jakoś tak wyszło – uśmiechnęła się do mnie i mocno mnie przytuliła
- Czemu wcześniej mi o tym nie powiedziałaś? – zapytałam
- Bo się nie pytałaś  .A tym bardziej nie miałaś chłopaka – zaczęła się śmiać
- Okej , rozumiem  - uśmiechnęłam się po czym pocałowałam ją w policzek
- Kocham Cię , Caroline . Najważniejsze jest to żebyś była szczęśliwa  .- pogłaskała mnie po policzku
- Ja ciebie też mamo , tylko więcej przesłuchań nie wytrzymam . – uśmiechnęłam się
- Rozumiem , spróbuję się powstrzymywać . – powiedziała po czym opuściła mój pokój z takim uśmiechem , że już dawno jej takiej nie widziałam .
Położyłam się , na łóżko i włączyłam swoją ulubioną piosenkę . Muzyka przepełniała moje ciało  , a ja czułam się wspaniale . Kiedy  moje obcowanie z muzyką przerwały wibrację mojego telefonu. Numer był zastrzeżony . Odebrałam i usłyszałam dobrze , znany mi głos
- Hej , Piękna – odparł
- Justin ? .
- Nie duch święty , skarbie – mruknął
- Po co do mnie dzwonisz ?
- No , nie wiem może dla tego że cię lubię i nawet trochę bardziej niż lubię – zachichotał – Ale nikomu nie mów że się przyznałem . Bo wyjdę na mięczaka .
- Głupek ! – zaśmiałam się
- Caroline , zepsułaś romantyczny moment. Ja tu wyznaję miłość a ty co ?
- haha , przepraszam Bieber ale nie przyzwyczaiłam się do tego że jesteś taki miękki – zachichotałam
- Co ty , powiedziałaś ? Justin Bieber nigdy , nie będzie miękki . Chyba że seksowny to już całkiem inna sprawa .
- Bardziej , pasuję mi to pierwsze niż to drugie .
- Jeszcze się przekonasz to tego drugiego , skarbie – szepnął
- Zobaczymy ! – wyśmiałam go 
- Jeszcze nie wiesz co cię czeka .  – mruknął
- Mam się bać ? – warknęłam
- Nawet nie wiesz , jak bardzo .. – szepnął po czym rozłączył się a mój brzuch wypełniło stado motylków .

sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 2


Rozdział 2


Kiedy , dostałam się autobusem do domu , stwierdziłam że nie mam już siły na dalsze przygody . Położyłam się na swoim łóżku i zaczęłam myśleć. Nie chciałam uwierzyć ,że myślałam właśnie o nim. To mnie przerastało . Leżałam tam jeszcze jakieś 15 minut , ale mój telefon sygnalizował , że dostałam sms . Odblokowałam klawiaturę , i sprawdziłam wiadomość . Nadana była , z zastrzeżonego więc nie mogłam wiedzieć kto ją napisał . Treść brzmiała „ WIEM , ŻE WŁAŚNIE O MNIE MYŚLISZ . WIEM ŻE TĘSKNISZ . ZOSTANĘ W TWOJEJ GŁÓWCE JESZCZE BARDZO DŁUGO „ . Kolana ugięły mi się po de mną . Wiedziałam że nadawcą był Justin . Przez moment zastanawiałam się , dlaczego do mnie piszę ?  Dlaczego nie da mi spokoju ? Na szczęście jutro nie musiałam iść do szkoły i oglądać jego pięknej twarzy . Musiałam przestać o nim myśleć , by zapomnieć postanowiłam wziąć prysznic . Woda , delikatnie muskała moje ciało a ja coraz bardziej czułam się lekko i cudownie . Ten cudowny czas przerwał kolejny sms .Szybko zarzuciłam na siebie ręcznik i a drugim owinęłam sobie głowę . Podbiegłam do telefonu i odczytałam to „ ZA 15 MINUT , PRZED DOMEM . CZEKAM „  . Cholera czy to było możliwe że największy przystojniak w szkole zwrócił na mnie uwagę .?  Nie wiedząc dla czego , miałam zamiar jak najszybciej wyjść do niego . Opuściłam ręcznik i stałam już całkiem nago , a w tym momencie mój telefon znów wydał z siebie dźwięk.
„CHOLERA , JESTEŚ JESZCZE BARDZIEJ SEKSOWNA NIŻ MYŚLAŁEM  . Orientując się że mnie obserwuję szybko nakryłam się ręcznikiem . W 5 minut ubrałam na siebie niebieskie rurki , moje fioletowe vansy i czarny t-shirt . Wyszłam przed dom , a on już tam czekał .  Pociągał mnie coraz bardziej , ale nie miałam zamiaru tego pokazać. Zobaczyłam go , stał na ganku i wesoło sobie pogwizdywał . Czułam się cudnie ale moja twarz , ani przez moment tego nie pokazała. Podeszłam do niego bliżej i z ironią zapytałam.
- Co ty , tu robisz Bieber ? Szczęścia szukasz czy jak ?
- Jeśli ty, masz być tym szczęściem to tak – powiedział czule łapiąc mnie za ręce i obracając mnie dookoła by zobaczyć jak wyglądam .
- Mówisz tak do każdej ? Panie istny dupek ? – parsknęłam śmiechem , nie wytrzymując napięcia
- Nie , tyko ty jesteś tą szczęściarą
- Dobra , Bieber mam mało czasu , więc przejdźmy do szczegółów . Czego ode mnie chcesz ?
- Szczegółów ? Hm.. Czego ja mógłbym od ciebie chcieć hm.. zastanówmy się – przysunął się jeszcze bliżej
- Bieber, mów do cholery jasnej czego chciałeś , bo zaraz wyjdę z siebie i stąd pójdę , przyrzekam ! – mrugnęłam do niego zalotnie okiem by wiedział że blefuje . Nawet nie miałam zamiaru ruszać się z stamtąd , ani na chwilkę .
- No dalej , idź sobie , tylko potem nie narzekaj że nie spróbowałaś – uśmiechnął się z ironią na twarzy  , a ja odwróciłam się na pięcie w stronę domu .
- Czekaj Tylko żartowałem – przysunął mnie do siebie tak blisko , że zapomniałam oddychać . Nasze klatki stykały się a , oddechy stawały się coraz cięższe .
- Ze , mną nie ma żartów Justin – szepnęłam cicho .
- Zapamiętam kochanie . – powiedział , odgarniając moje włosy i zakładając je za ucho  , po czym mocno mnie przytulił. Staliśmy wtuleni w siebie kilka minut a kiedy poczułam że zaczyna się odsuwać , trochę się zawiodłam . Mogłam tam stać tak całą wieczność .
-  Teraz , mała niespodzianka ! – wskazał na swój samochód i uśmiechnął się nonszalancko.
- Oh , Bieber , Bieber  , a czy ktoś powiedział że jak gdziekolwiek z tobą pojadę  ?
W tym momencie uniósł mnie na ręce i posadził sobie na plecy , delikatnie trzymając moje dłonie żebym tylko nie spadła .
- Caroline kochanie , nie masz wyjścia  . Mi się nie odmawia. – podskoczył delikatnie bym się przestraszyła. Uderzyłam go w ramię , ale chyba przez jego cudowne mięśnie nawet tego nie poczuł . Wrzucił mnie do samochodu i lekko musnął mój policzek . Poczułam się bardzo bezpiecznie kiedy zaczął zapinać mój pas , a następnie usiadł za kierownicą i ruszył. Przez chwilę kręciłam się na fotelu by znaleźć sobie miejsce bo skurzane gorące siedzenie , cholernie piekło mnie w tyłek .
- hahaha , co ty robisz skarbie ? – parsknął
- Ta cholerna skóra ! – krzyknęłam
- Piecze co ?  Zawsze możesz jeszcze usiąść mi na kolanach , tylko nie wiem czy dam radę się opanować kiedy już to zrobisz . – przygryzł wargę.
- W twoich , snach . – warknęłam
- Dobra , już dobra spróbuję się opanować – uśmiechnął się zadziornie .
- To może , powiesz mi gdzie jedziemy ?
- Caroline , Caroline , Caroline czy ty kurwa wiesz co to znaczy NIESPODZIANKA , czy mam Ci to przeliterować?
- Wolę , żebyś przeliterował . Bo jesteś takim dupkiem że mało kto rozumie co mówisz ! – krzyknęłam
 Złapał mnie za podbródek i obrócił w jego stronę , żebym patrzyła mu idealnie w oczy .
- Słuchaj, mnie teraz . Mówię to ostatni raz głośno i wyraźnie  . Jesteś już , moja. Nie masz tu nic do gadania . Jeśli będę Cię chciał zabrać na spacer. Wezmę Cię na spacer . Jeśli będę chciał cię pocałować , to cię pocałuję a jeśli będę chciał cię pieprzyć , to będę cię pieprzył ! Zrozumiałaś ?  Za bardzo , mnie pociągasz bym mógł sobie teraz odpuścić .
Odwróciłam głowę w bok , by nie patrzeć na niego . Jechaliśmy chwilę przez las aż w końcu się zatrzymaliśmy . Wysiadł z samochodu i przeszedł na moją stronę . Kiedy chciał odpiąć mój pas odepchnęłam go .
- Nie jestem do cholery , jasnej ułomna . Sama umiem sobie poradzić z takimi rzeczami – krzyknęłam
- Nie , wątpię że nie potrafisz . Myślę nawet , że poradziłabyś sobie z trudniejszymi rzeczami – mruknął
- Świnia .  Jesteś wielką paskudną świnią Bieber
- Ale , wiem że Ci się podobam . Wiem że Cię kręcę .
Wyszłam z auta i nic nie mówiąc oparłam się o maskę samochodu. On podszedł do mnie i zaczął prowadzić mnie w stronę lasu . Wyglądało to jak w horrorze , ale ja nic a nic się nie bałam .Wiedziałam że nie zrobi mi krzywdy . Idąc nie odezwaliśmy się do siebie nawet słowem . Szliśmy po prostu  trzymając się za ręce jakbyśmy znali się wieczność. Zza moich pleców usłyszałam cichy głos
- To , już tu
Szybko podniosłam głowę . Gdy zobaczyłam co jest przede mną zaniemówiłam . Było tam pięknie . Staliśmy przed wielkim starym białym domem pokrytym drzewami .
- Ty tu mieszkasz ?
- Kiedyś tu mieszkałem , ale od kiedy moi rodzice umarli stoi tu tak pusty , bezużytecznie.
- Przykro mi  , tu jest cudownie ! – stwierdziłam przygryzając wargę.
- Nie ma potrzeby , by wracać do przeszłości . Wiedziałem że Ci się tu spodoba .- zachichotał
- Nawet nie wiesz jak bardzo – szepnęłam.
Złapał mnie za rękę ponownie i otworzył szarmancko drzwi przede mną . Dom był jeszcze piękniejszy niż na zewnątrz. Czułam się jak w pałacu .
- Usiądź . – poprosił – Może się czegoś napijesz ?
- Tak , poproszę wodę – uśmiechnęłam się szeroko
- Caroline !  Oto lekcja numer jeden . Kiedy pytam o coś do picia , wcale nie mam chodzi mi o coś w stylu „ woda czy soczek „  Pytam raczej , o coś bardziej mniej bezalkoholowego . Chyba że się boisz ? – zaśmiał się głośno .
- Wcale się nie boję dupku ! – warknęłam przygryzając wargę by nie powiedzieć czegoś więcej .
Podszedł do mnie i złapał za ręce po czym posadził mnie sobie na kolanach .
- Oh , skarbie . Ty chyba nigdy nie nauczysz się że do mnie się tak nie mówi – stwierdził po czym , zdjął mnie z kolan i z powrotem posadził na łóżko .
- No chyba , nigdy Bieber  – wzruszyłam ramionami
- Kochanie , teraz się wyluzuj .  Może Jack Daniels , co ty na to ? – zaproponował
- hm.. może być .
Poszedł do jakiegoś pomieszczenia , wyglądającego jak kuchnia . Po kilku minutach wrócił z kieliszkami pełnymi alkoholu z lodem . Podał mi , a ja podziękowałam po czym wszystko szybko wypiłam duszkiem by nie poczuć gorzkiego smaku . Czułam jak , robi mi się gorąco . Spojrzałam na niego i zobaczyłam jak się śmieje .
- Z czego się śmiejesz  ? – spytałam chamsko , uderzając go w ramie .
- Nie pomyślałaś , że jak wypijesz to tak szybko , to szybciej się upijesz i nie będziesz się kontrolować ? –wybuchnął śmiechem
- Dla ciebie to chyba lepiej – parsknęłam
- Lubię wyzwania , kręci mnie to jak się stawiasz . To było by zbyt proste – uśmiechnął się po czym posadził mnie sobie na kolanach po raz kolejny i przysunął swoją twarz do mojej .  Kiedy poczułam że , chcę mnie pocałować odsunęłam się od niego gwałtownie , mało co nie spadając mu z kolan . 

Rozdział 1


ROZDZIAŁ 1

Dzisiejszy dzień zapowiadał się świetnie . Wstałam z uśmiechem na twarzy przy dzwiękach mojej ulubionej muzyki . Niestety szkoła wszystko zniszczyła  , musiałam ogarnać wszystko by jak najszybciej do niej dojechać bo oczywiście mój kochany tatuś zaspał i nie mógł mnie podwieść . Tłoczyłam się w pełnym autobusie , stojąc na przeciwko jakiejś starej kobiety która w ogóle wygladała jakby miała zaraz umrzeć . Jeden przystanek przed szkołą do autobusu wsiadł jakiś brązowooki przystojniak. Spojrzał na mnie  , a ja lekko się speszyłam . Kiedy zobaczyłam że wysiada , tam gdzie ja  , na moich ustach pojawił się uśmiech . Wyszłam z autobusu i podbiegłam do moich dwóch przyjaciółek Zoe i Clary . Byly to dwie puste idiotki ale bardzo je kochałam .
- Cześc , Caroline - z uśmiechem przywitały mnie dziewczyny .
-  Cześć piękne - odparłam delikatnie
- Co to za gościu , który wysiadał zaraz przed tobą?  Może go znasz ?  Przystojniak z niego - stwierdziła Zoe .
- Nie wiem nie znam , typa ale czuję że prędzej czy pózniej i tak go poznam .
Ruszyłyśmy w stronę klasy . Oczywiście jak zwykle dotarłyśmy tam ostatnie ,  bynajmniej tak myślałyśmy . Gdy usiadłyśmy na swoich miejscach Pani Gutten przedstawiła nam nowego kolegę . Był to chłopak z autobusu . Tym razem wydał się jeszcze przystojniejszy . Przedstawiono go nam jako Justin .
- Dzień Dobry panie Bieber   , chyba wypadało by się nie spóźniać w pierwszym dniu szkoły nie prawda ? 
Nic , nie mówiąc usiadł ławkę za mną ponieważ tylko ona w tym momencie była wolna.  No oprócz miejsca obok mnie . Niestety , moment pózniej Pani Gutten uprzedziła go , że to miejsce jest zajęte .
- Justin , usiądz z koleżanką Caroline .
Chłopak nie był zbyt zadowolony , że musi siedzieć ze mną . Przysiadł się i nic nie mówiąc rozpakował się .  Czasami zerkał na mnie z taką nienawiścią , że myślałam że zaraz mnie zabije.Kiedy lekcja się skończyła , podbiegły do mnie Zoe i Clary ucieszone niezmiernie , chodź , ja tego zupełnie nie czułam . Bałam się tego chłopaka , nie tak jak za pierwszym razem gdy go spotkałam  .
- Jak się siedziało  ,z nowym największym przystojniakiem w szkole hm ? - zapytała głośno Clary  .
- Eh , normalnie .. Chłopak jak chłopak - westchnęłam niepewnie .
- I nie mów że ci się nie podoba ?  
- Nie  !  I Skończcie z tym przesłuchaniem jasne ? - krzyknęłam
- Dobra już dobra , spokojnie .
Dalej szłyśmy  , korytarzem bez słowa a ja założyłam słuchawki wsłuchując się w tekst piosenki nie zwracając uwagi jak i dokąd idę . Nagle poczułam jak w kogoś uderzam .
- Kurwa mać , dziewczyno jak ty łazisz do cholery jasnej ?
To był Justin . Myślałam , że gorzej już być nie moze .
- Kurde, no przepraszam .  - uśmiechnęłam się delikatnie
- To następnym razem , uważaj jak łazisz , żebyś nie musiała mnie więcej przepraszać .- warknął
- Cholera , no powiedziałam już że nie chciałam ! - krzyknęłam oburzona
- Nie tłumacz się  , tylko wyjdź mi już z oczu ! -
Mówił to z taką wściekłością , że nie wiedziałam co robić ... odeszłam krzycząc
- Dupek .
Zrobiłam , parę kroków czując że ktoś właśnie złapał za mój nadgarstek . Odwróciłam się .
- Co , ty kurwa powiedziałaś?
- Że jesteś dupkiem - powiedziałam zagryzając policzki , by nie wybuchnąć .
- Powtórz , to suko  !
- Jesteś , skończonym dupkiem Justin.
-  Widzę , że zapamiętałaś moje imię - szepnął mi do ucha zbliżając się coraz bliżej .
Odsunełam się . Kiedy on przybliżył się , jeszcze bliżej i w tym momencie poczułam jego oddech na swojej szyi .
- Zapamętaj , Suko . Ze mną się nie zadziera . Daj mi tydzień a będę królem tej szkoły i nawet ty mi nie podskoczysz maleńka .
Wyrwałam się z jego uścisku  , i odeszłam lekko roztrzęsiona . Za chwilę podbiegły do mnie Zoe i Clary  . Zostałam przez mnie przytulona . Nie wiedziały, jak to się stało , a mi wcale nie chciało się płakać . Chciałam , się zemścić . Miałam zamiar to zrobić , i to szybko . 
~
Minął równy tydzień , a słowa dupka zaczęły stawać się prawdą.  Zaczął stawać się królem tej pieprzonej szkoły . Dupy na jego widok , nie mogły oderwać wzroku i zostawiały po sobie wielkie kałuże śliny . Wyrywał każdą , jedną po drugiej . I to na moich oczach . Czułam złość , nie pojmując dlaczego ?  Czy ten chłopak zaczął mi się podobać ?  Nie, to nie możliwe. Wmawiałam sobie myśląc że to coś da . Dziś zbliżała się kolejna lekcja z panią Gutten  .  A na tej lekcji siedziałam właśnie z nim . Czułam ulgę kiedy , po drugim dzwonku nie zasiadł obok mnie . Moja radość niestety szybko zniknęła , kiedy zobaczyłam jak pojawia się w drzwiach i przeprasza za spóznienie .
- Bieber , mogłbyś chodź raz nauczyć się  , że w tej szkole nie wolno się spóźniać . - Warknęła Gutten
- Jasne , jasne zrozumiałem . - stwierdził i usiadł .
Rzucił plecak , na ziemię i zaczął się rozpakowywać . Spojrzał na mnie , karcącym wzrokiem  , a ja odwróciłam wzrok . W tym momencie , zaczął śmiać się do siebie lekko unosząć brew .
- Z czego się , śmiejesz idioto - parsknęłam .
- Z Ciebie .
- Co , ja takiego niby robie do cholery jasnej  - spytałam
 Zaśmiał się , po raz kolejny
- Boisz się , mnie . Ty naprawdę się mnie boisz - parsknął śmiechem
- Wcale , nie .
- Nie wymyślaj wymówek , Caroline .  Widzę to . Gdy tylko na ciebie patrzę odwracasz wzrok jakbym miał cię zabić . - parsknął po raz kolejny
Spojrzałam mu prosto w oczy , a za chwilę po raz kolejny odwróciłam się i szepnęłam mu do ucha .
- Bieber , czyli twierdzisz że jesteś owiele miętszy niż wyglądasz ? - cicho się zaśmiałam
- Pewnie że tak . Chodź czasami gryzę mała . - uniósł brew
Poczułam , jak motylki latają w moim brzuchu ,w górę i w dół  ale nie dałam się kontrolować i od razu odparłam
- Mnie , w życiu nie ugryziesz panie wampirze .
- Nie bądź tego taka pewna .
Przybliżył swoje krzesło do mojego i musnął swoją reką mój policzek .
- Chyba w twoich snach , Bieber – zadrwiłam
Przysunął się jeszcze bliżej , tak że nasze ramiona się stykały. W pewnym momencie poczułam nawet jego zapach . To było cholernie miłe uczucie.
- Przestań. Wiem jak działam na dziewczyny. I wiem jak działam na Ciebie . Mogę mieć każdą – przejechał ręką po włosach
Przez moment nie powiedziałam ani słowa a gdy chciałam coś powiedzieć przerwała mi Gutten .
- Oh , widzę że macie dużo do powiedzenia . Może podzielicie się z klasą o czym rozmawialiście ? – zakpiła
- Tak jasne. Ja tylko po prostu tłumaczyłem Caroline jaką to jest tępą idiotką . – zaczął
Klasa wpadła w śmiech.  A on dobrze wiedział że to co zrobił sprawi że będę myślała o nim do końca dnia
Tak , dokładnie. A ja dawałam mu tylko lekcje jak nie być taki dupkiem jak on .
Po raz kolejny , klasa wybuchła śmiechem , a no mojej twarzy pojawił się parszywy uśmieszek . Naszą kłótnie przerwał dzwonek , który szczerze mówiąc trochę mnie uratował . Wychodząc z klasy usłyszałam dość znajomy głos .
- Kicia , jak tak dalej pójdzie . Mój instynkt wampira , wessie się w twoją seksowną pupę . Lepiej uważaj .
Podeszłam do niego tak blisko , że nasze usta dzieliły tylko milimetry .
- Bieber , jeszcze jeden taki tekst a wydłubię Ci tę piękne oczka , i już nie będziesz miał się na co patrzeć .
- Uhm , zadziorna
 Zaśmiał się i skinął ręką do kumpli , że mogą już sobie pójść . Zostaliśmy tam tylko sami .
- Czego ty kurwa Bieber ode mnie chcesz ? Daj mi spokój proszę . – powiedziałam prawie krzycząc .
Przysunął mnie do siebie tak że dotykaliśmy się ciałami . Moje policzki stały się czerwone .
- Czego Chcę ? Chcę Ciebie ! – szepnął mi do ucha
- To przestań mnie chcieć. Śnisz czy marzysz ? Nie jestem żadną głupią dziwką jak połowa tej szkoły .
- O, oj , oj Caroline. W ciągu tego tygodnia bzyknąłem już chyba siedem dziewczyn i ty się skusisz . Prędzej czy później – szepnął
 - Po moim trupie – krzyknęłam.
Wyrwałam się z uścisku i pobiegłam w stronę autobusu .