niedziela, 28 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 3


ROZDZIAŁ 3

Przysunął mnie rękoma bym nie zleciała na ziemię .

- Coś się stało , Zrobiłem coś nie tak ? – zapytał
- Nie , nie w tym rzecz ! , To nie twoja wina – szepnęłam zrezygnowana
- To o co chodzi ?  Ze mną możesz być szczera – szepnął mi do ucha
- No wiesz Justin..- zająknełam opuszczając głowę w dół . – Ja nigdy się nie całowałąm
- I Już , tylko tyle ?  - uśmiechnął się-
 Nie przeszkadza Ci to ?
- Nie , nic nie szkodzi nie szkodzi Skarbie , Pomogę Ci . – przytulił mnie po czym uniósł mój podbródek do góry i uciszy mnie swoją dłonią .
Powoli i delikatnie zbliżył się do mnie i zaczął całować moje usta . Na początku siedziałam sztywno nie wiedząc co robić ale , kiedy dotknął swoim językiem mojej dolnej wargi bym dała mu dostęp trochę się rozluźniłam . Nasze języki zaczęły toczyć wojnę . Odruchowo złapał mnie za ręce i splótł je razem . Siedzieliśmy tak blisko siebie że nasze klatki stykały się ze sobą a ja , prawie na nim leżałam . Po kilku  minutach oderwaliśmy się od siebie a on pocałował mnie w policzek .
- Nie wierzę , że nigdy się nie całowałaś kochanie , Jesteś mistrzynią
- Przyrzekam – wyjąknęłam a nasze usta znów się połączyły. Byliśmy bardzo blisko siebie kiedy przerwałam .
- Justin wystarczy !
- Właśnie teraz, kiedy dopiero się rozkręcam ?
- Tak właśnie teraz – chyba się zdenerwował i spojrzał na mnie ciężkim wzrokiem .
- Oh , cnotka nie wydymka , ma zamiar całować się dopiero w wieku 18 lat ?
- A nawet , jeśli to co Bieber ? – warknęłam schodząc mu z kolan i udając się w kierunku drzwi .
- Caroline , czy ty zawsze musisz zepsuć zabawę? – spojrzał na mnie zawiedziony .
- A Skąd ty wiesz , Bieber że ja się dobrze bawiłam ?
- Czułem to .
- To , źle coś poczułeś . – odwróciłam się a on po raz kolejny mnie zatrzymał .
- Caroline , Caroline , Caroline . Jakaś ty zadziorna – mruknął , kiedy przerwał mu dźwięk telefonu . Przeprosił i odebrał odsuwając się ode mnie o 3 kroki w tył . Nie wiedziałam co się dzieję , klną przez telefon i krzyczał że znów nie wyszło . Chciałam podsłuchać ale usłyszałam tylko „ Mam nadzieję że policja , nas nie zgarnie Bruno . Uważaj co robisz „ Kiedy przestał rozmawiać , złapał mnie za rękę i powiedział że Musimy jechać . Wziął mnie na ręce i posadził na przednim siedzeniu po czym sam zajął miejsce . Jechaliśmy całą drogę bez słowa kiedy odważyłam się coś powiedzieć
- Coś się stało Justin ? – spytałam zmartwiona .
- Najpierw sama , chcesz wyjść a teraz dziwisz się , że chcę cię odwieść ?
- Ale…
- Żadne ale .. nie twoja sprawa co mi jest . – warknął
Jechaliśmy resztę drogi bez słowa . Kiedy dojechaliśmy do domu . Odprowadził mnie do drzwi po czym usłyszałam ciche
- Trzymaj się , Caroline . Jutro po Ciebie wrócę – powiedział następnie całując mnie w policzek .
- A co jeśli , ja nie chcę żebyś tu wracał ? – stwierdziłam oburzona .
- Nie masz wyjścia , Jesteś już tylko moja ! – przypomniał
- Ciekawe , czy wyraziłam na to zgodę ? – krzyknęłam
- Kto , raz Cię dotknie , nie może przestać już nigdy . – szepnął po czym ruszył w stronę samochodu .
Delikatnie mu pomachałam a on odjechał na piskach .  Weszłam do domu , szybko wbiegając na górę do swojego pokoju . Położyłam się , na łóżku kiedy do mojego pokoju wparowała mama .
- Caroline , no , no co za przystojniak – stwierdziła unosząc brew do góry .
- Mamo , nie teraz proszę . – warknęłam
- Oh , jak nie teraz to kiedy ?  Chyba muszę poznać swojego zięcia , to w końcu twój pierwszy chłopak kochanie – uśmiechnęła się zadziornie .
- No dobra, co chcesz wiedzieć . – odpowiedziałam speszona
- Pytanie numer jeden skarbie ,Jak się nazywa ?
- Mamo . To jest Justin . Justin Bieber jest w moim wieku i chodzi ze mną do klasy, wystarczy? – wyjąkałam
- Haha , o nie to dopiero początek – zaśmiała się
- To co jeszcze mam powiedzieć ?
- Jak długo z nim jest jesteś  ? I czemu o nim nic nie powiedziałaś wiesz że zawsze bym Ci pomogła – mrugnęła do mnie oczkiem
- Mamo !! – krzyknęłam – Nie jestem  z nim . To dobry kumpel i nic więcej
- Tak , jasne Skarbie , bo każdy dobry kumpel przytula Cię na ganku . – zaśmiała się
- Mamo , przestań . – warknęłam
- Oj , już się tak nie denerwuj . Ja swojego pierwszego chłopaka miałam w wieku 14 lat i niestety muszę się męczyć z nim do dziś .
- Serio , byłaś z tatą w tak młodym wieku ? – zapytałam zaciekawiona
- Tak , Słońce . I jak widzisz dzięki temu ,istniejesz Ty i to był najlepszy wybór w moim życiu . Twój tata , był niezłym łobuzem  . Wiele razy ganiała za nim policja , bo robił rzeczy nie zgodne z prawem ale go pokochałam i jakoś tak wyszło – uśmiechnęła się do mnie i mocno mnie przytuliła
- Czemu wcześniej mi o tym nie powiedziałaś? – zapytałam
- Bo się nie pytałaś  .A tym bardziej nie miałaś chłopaka – zaczęła się śmiać
- Okej , rozumiem  - uśmiechnęłam się po czym pocałowałam ją w policzek
- Kocham Cię , Caroline . Najważniejsze jest to żebyś była szczęśliwa  .- pogłaskała mnie po policzku
- Ja ciebie też mamo , tylko więcej przesłuchań nie wytrzymam . – uśmiechnęłam się
- Rozumiem , spróbuję się powstrzymywać . – powiedziała po czym opuściła mój pokój z takim uśmiechem , że już dawno jej takiej nie widziałam .
Położyłam się , na łóżko i włączyłam swoją ulubioną piosenkę . Muzyka przepełniała moje ciało  , a ja czułam się wspaniale . Kiedy  moje obcowanie z muzyką przerwały wibrację mojego telefonu. Numer był zastrzeżony . Odebrałam i usłyszałam dobrze , znany mi głos
- Hej , Piękna – odparł
- Justin ? .
- Nie duch święty , skarbie – mruknął
- Po co do mnie dzwonisz ?
- No , nie wiem może dla tego że cię lubię i nawet trochę bardziej niż lubię – zachichotał – Ale nikomu nie mów że się przyznałem . Bo wyjdę na mięczaka .
- Głupek ! – zaśmiałam się
- Caroline , zepsułaś romantyczny moment. Ja tu wyznaję miłość a ty co ?
- haha , przepraszam Bieber ale nie przyzwyczaiłam się do tego że jesteś taki miękki – zachichotałam
- Co ty , powiedziałaś ? Justin Bieber nigdy , nie będzie miękki . Chyba że seksowny to już całkiem inna sprawa .
- Bardziej , pasuję mi to pierwsze niż to drugie .
- Jeszcze się przekonasz to tego drugiego , skarbie – szepnął
- Zobaczymy ! – wyśmiałam go 
- Jeszcze nie wiesz co cię czeka .  – mruknął
- Mam się bać ? – warknęłam
- Nawet nie wiesz , jak bardzo .. – szepnął po czym rozłączył się a mój brzuch wypełniło stado motylków .

1 komentarz: