wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział 5



Rozdział 5

Szybko , pobiegłam na dół i podeszłam do szafki taty by znaleźć coś dla Justina. Wyjęłam czarną koszulkę i ciemne rurkowate spodnie . Cieszyłam się że , mają prawie ten sam rozmiar . Mojemu tacie ,brakowało tylko tych cudownych , seksownych mięśni . Pobiegłam migiem na górę i zobaczyłam Justina siedzącego na moim łóżku w samym ręczniku. Od razu zasłoniłam oczy dłonią i rzuciłam na niego ciuchy.
- I ja mam ubrać , takie coś? – zaśmiał się szyderczo .
- Tak , nie masz innego wyjścia . – kiwnęłam głową potwierdzająco.
- Caroline ! – podszedł do mnie bliżej a ja odsłoniłam oczy i na moment na niego spojrzałam . Speszyłam się kiedy zobaczyłam go przed sobą tylko w samym ręczniku .
- Bieber, wolę cię chyba ubranego – uśmiechnęłam się i wskazałam na ciuchy które mu przyniosłam .
-  Oh , przestań ! Lubię jak patrzysz na mnie w taki sposób i za cholerę nie wiesz czy oderwać ode mnie wzrok i spuścić głowę w dół , czy podejść i mnie pocałować . – szepnął przybliżając się do mnie , a nasze czoła prawie się stykały .
- Bieber , chyba w dzieciństwie się za dużo bajek naoglądałeś . Ubieraj się i nie pyskuj – mruknęłam i rzuciłam w niego ciuchami i złapałam go za rękę prowadząc go do łazienki .
- Może , mi pomożesz ? – uniósł brew do góry i przysunął się tak że nasze klatki się stykały .
- Justin , serio chyba się uderzyłeś w głowę ! – burknęłam i wepchnęłam go do łazienki
Chyba , sobie odpuścił i siedział tam chyba z 10 minut .Po czym wyszedł i spojrzał na mnie gniewnym wzrokiem .
- Caroline ? Wyglądam jak Ciota ! – krzyknął
- Nie , skarbie wyglądasz jak mało seksowny , bardzo spięty i gejowaty kujon . – stwierdziłam , przy czym wybuchłam śmiechem .
- Zadzierać z Bieberem , dwa razy z rzędu? Cóż odważna jesteś- złapał się za podbródek i podszedł do mnie blisko  . Siedziałam na łóżku a on ustał pomiędzy moimi nogami i złapał mnie za podbródek . Podniósł mnie na ręce ,za moment kładąc się na łóżku. Leżałam na nim a on powoli zaczął całować moje usta .  Po raz kolejny poczułam się wspaniale . Jego oczy zerkały na mnie co kilka sekund by sprawdzić czy wszystko jest w porządku . Złapał swoją ręką  moje plecy i zsuwał ją coraz niżej kiedy przerwał mu telefon . Odebrał go i posadził mnie obok niego .
- Co jest Bruno ?  - zapytał
- Musisz jechać , mamy sprawę .
- Kurwa ! – przeklną , a ja skarciłam go wzrokiem .
Odsunął się ode mnie i rozłączył rozmowę.
- Coś się stało Justin ? – zapytałam
- Nie twój pieprzony interes . – warknął
- Gdzie podział się , ten czuły Bieber ? – jęknęłam cicho
- Dla ciebie nigdy , go nie było suko  ! – odburknął i dokończył – Przecież nawet ze mną nie jesteś !
- Dupek – krzyknęłam uderzając go o klatkę i zatrzasnęłam się w łazience by tylko go nie oglądać . Moje oczy napełniały łzy a on po prostu wyszedł trzaskając drzwiami . Nie rozumiałam co się stało . Zawsze był nerwowy ale teraz to już przesadził .

 Justin :

Wybiegłem z jej domu ruszając w stronę auta . Wsiadłem do niego i uderzyłem o kierownicę , wyciągając z kieszeni papierosa. Zapaliłem go i po raz kolejny kierownica została przeze mnie uderzona . Nie chciałem jej zranić a z jednej strony wiedziałem że jeśli tego nie zrobię będzie czuła do mnie jeszcze więcej a wtedy zginie . Dojechałem do domu i głośno otworzyłem drzwi po czym trzasnąłem nimi .
- Co jest kurwa ? ! – spytałem Bruna .
- Gówno Bieber , wiedzieliśmy że jesteś z tą panienką !. Musieliśmy Cię powstrzymać – krzykną do mnie Bruno .
- Gówno , o niej wiecie gnoje . Spojrzałem na resztę siedzących w moim domu.
Chłopacy parsknęli śmiechem dziwnie się na mnie patrząc . Podszedł do mnie Jay i złapał mnie za ramię .
- Hej , Justin . Nie mów że jakaś małolata zamieszała ci w główce- wyśmiał mnie .
- Nawet jeśli tak , to co ? To kurwa jakieś przestępstwo ? Robiłem gorsze rzeczy . - parsknąłem 
- Bieber , cholera ona jest szefa a ty miałeś ją tylko sprawdzić - krzyknął
- Miałem . Ale nie wiedziałem że ją polubię . Nie dam jej skrzywdzić - krzyknąłem uderzając pięściami o stół , aż strach obleciał wszystkich i odsunęli się o kilka cm . 
- Bieber, on jej nie skrzywdzi . Popieprzy i zostawi ją w spokoju . Małe suki , lubią takie rzeczy . Później ci ją odda nie martw się . - szepnął 
- Nie , kurwa  ! . To już nie jest zabawa . Ona jest MOJA , tylko MOJA . - krzyknąłem Jay'owi prosto w twarz . 
- Bieber , ale z Ciebie ciota . - warknął a  ja popchnąłem go w stronę ściany i złapałem go za koszulę .
- Jeszcze raz tak powiesz , a jesteś trupem gnoju - naplułem mu na buty . 
- Musi być , dobra w łóżku że tak ją bronisz. - szepną bo ledwo już mówić kiedy zacząłem go dusić . Uderzyłem go kilka razy w brzuch , i  nie mogąc się powstrzymać walnąłem go w noc a krew lała się wszędzie. Rozdzielił na Bruno . Staliśmy od siebie trochę dalej . Byłem wściekły , trząsłem się strasznie a moje ręce pokryty były czerwoną mazią .  Spojrzałem na Jay'a . Jego nos był w kawałkach . Podszedłem do niego i podałem mu dłoń . Podniosłem go i posadziłem obok siebie na kanapie . 
- Stary, sorry ale wyprowadziłeś mnie z równowagi - przeprosiłem i podałem mu chusteczkę by wytarł się z krwi . 
- To nie twoja wina . Ta suka musi być dla ciebie ważna , skoro tak o nią walczyć - uśmiechnął się i przyłożył sobie chusteczkę do twarzy. 
- Ja po prostu ją polubiłem .- uśmiechnąłem się szeroko z odwzajemnieniem .
- Jakoś nie broniłeś innych małolat. Czemu akurat ta ? - warknął Bruno 
- Zamknij się Bruno ! - obronił mnie Jay - Daj mu już spokój chyba że chcesz by twoja morda była obita gorzej od mojej .- syknął 
- Dzięki Jay- uśmiechnąłem się - Chyba powinienem już iść- mrugnąłem okiem i ruszyłem w stronę drzwi .
- Yoł , Bieber ! Tylko pamiętaj . Szef nie odpuści sobie niuni tak szybko jak my - syknął 
- Oh , Ja już sobie z tym poradzę - uśmiechnąłem się zadziornie i trzasnąłem drzwiami.
Szedłem w stronę samochodu i przypomniałem sobie o Caroline . Na pewno skrzywdziłem ją swoim zachowaniem. Z jednej strony nie wiedziałem co się ze mną dzieję. Byłem miękki . Obchodzi mnie tylko ona i jej bezpieczeństwo nie tak jak innych . Inne kurwy mogą się przy niej chować . Jest piękna . Jej oczy przytłumiają mi umysł. To  nie w moim stylu. A z drugiej strony , czuję nienawiść , czuję że ona stoi pomiędzy mną , a moją " rodziną" ,którą jest gang . Czuję , że to przeze mnie się w to wkopała , że to przeze mnie będzie działa jej się krzywda . Wyjąłem z kieszeni telefon i wybrałem jej numer . Po kilku sygnałach myślałem że już nie odbierze , kiedy usłyszałem jej delikatny głos .
- Czego chcesz ? - syknęła 
- Caroline , daj mi to sobie wytłumaczyć - poprosiłem 
- Masz 3 minuty Bieber i nigdy więcej się do mnie nie odezwiesz . - krzyknęła
- Caroline , musiałem . Nie mogłem pozwolić byś się we mnie zakochała .Chciałem się ostrzec przed najgorszym . 
- Przed czym ,kurwa ! - krzyknęła na mnie ledwo mówiąc bo płacz przesłaniał wszystko . 
- Zabili by cię , tak samo jak i mnie . Tylko ty cierpiałabyś bardziej - wykrzyczałem i poczułem jak do moich oczu napływają łzy 
- Kto , by mnie zabił ? Dlaczego ? - spytała przestraszona a ja czułem że mi wierzy .
- To oni , oni są źli muszę cię chronić rozumiesz ? Upolowali sobie ciebie i jesteś ich ofiarą . Ale nie dam cię skrzywdzić , zrozumiałaś - czułem jak uległem emocjom i zacząłem szlochać .
- Justin nie płacz - zmiękła i poprosiła bym do niej przyjechał . Rozłączyłem się i wsiadłem do samochodu.

Caroline : 

Czekałam aż przyjedzie ze łzami w oczach analizując każde jego słowo . Po kilkunastu minutach ujrzałam go stojącego w moim oknie . 
- Czemu nie wszedłeś drzwiami ? - spytałam 
- Tak , jest romantyczniej . - szepnął zbliżając się do mnie by rozładować emocje . Przybliżyłam się do niego i mocno się w niego wtuliłam . Justin złapał mnie jedną ręką za szyję a drugą za biodra i popchnął mnie w stronę łóżka . Nasze języki łączyły się i rozłączały na przemian a nasze ciała przyległy do siebie . Odsunęłam się na moment i spytałam . 
- Kto chcę mi zrobić krzywdę? 
- Skarbie , zachcianki to oni mogą wsadzić sobie w dupę . Przy mnie nie masz się czego bać - patrzył mi prosto w oczy i wiedziałam że mówił to prosto z serduszka .
- Naprawdę- spytałam , cicho by wydobyć z siebie jak najcichszy głos . 
- Naprawdę! kochanie . Ty uzależniasz , jesteś moim narkotykiem no i Jesteś moja  a, to już mówiłem . Mówiłem to zawsze .. 

5 komentarzy: