Rozdział 2
Kiedy , dostałam się autobusem do domu ,
stwierdziłam że nie mam już siły na dalsze przygody . Położyłam się na swoim
łóżku i zaczęłam myśleć. Nie chciałam uwierzyć ,że myślałam właśnie o nim. To
mnie przerastało . Leżałam tam jeszcze jakieś 15 minut , ale mój telefon
sygnalizował , że dostałam sms . Odblokowałam klawiaturę , i sprawdziłam
wiadomość . Nadana była , z zastrzeżonego więc nie mogłam wiedzieć kto ją
napisał . Treść brzmiała „ WIEM , ŻE WŁAŚNIE O MNIE MYŚLISZ . WIEM ŻE TĘSKNISZ
. ZOSTANĘ W TWOJEJ GŁÓWCE JESZCZE BARDZO DŁUGO „ . Kolana ugięły mi się po de
mną . Wiedziałam że nadawcą był Justin . Przez moment zastanawiałam się ,
dlaczego do mnie piszę ? Dlaczego nie da
mi spokoju ? Na szczęście jutro nie musiałam iść do szkoły i oglądać jego
pięknej twarzy . Musiałam przestać o nim myśleć , by zapomnieć postanowiłam
wziąć prysznic . Woda , delikatnie muskała moje ciało a ja coraz bardziej
czułam się lekko i cudownie . Ten cudowny czas przerwał kolejny sms .Szybko
zarzuciłam na siebie ręcznik i a drugim owinęłam sobie głowę . Podbiegłam do
telefonu i odczytałam to „ ZA 15 MINUT , PRZED DOMEM . CZEKAM „ . Cholera czy to było możliwe że największy
przystojniak w szkole zwrócił na mnie uwagę .?
Nie wiedząc dla czego , miałam zamiar jak najszybciej wyjść do niego .
Opuściłam ręcznik i stałam już całkiem nago , a w tym momencie mój telefon znów
wydał z siebie dźwięk.
„CHOLERA , JESTEŚ JESZCZE BARDZIEJ
SEKSOWNA NIŻ MYŚLAŁEM . Orientując się
że mnie obserwuję szybko nakryłam się ręcznikiem . W 5 minut ubrałam na siebie
niebieskie rurki , moje fioletowe vansy i czarny t-shirt . Wyszłam przed dom ,
a on już tam czekał . Pociągał mnie
coraz bardziej , ale nie miałam zamiaru tego pokazać. Zobaczyłam go , stał na
ganku i wesoło sobie pogwizdywał . Czułam się cudnie ale moja twarz , ani przez
moment tego nie pokazała. Podeszłam do niego bliżej i z ironią zapytałam.
- Co ty , tu robisz Bieber ? Szczęścia
szukasz czy jak ?
- Jeśli ty, masz być tym szczęściem to
tak – powiedział czule łapiąc mnie za ręce i obracając mnie dookoła by zobaczyć
jak wyglądam .
- Mówisz tak do każdej ? Panie istny
dupek ? – parsknęłam śmiechem , nie wytrzymując napięcia
- Nie , tyko ty jesteś tą szczęściarą
- Dobra , Bieber mam mało czasu , więc
przejdźmy do szczegółów . Czego ode mnie chcesz ?
- Szczegółów ? Hm.. Czego ja mógłbym od
ciebie chcieć hm.. zastanówmy się – przysunął się jeszcze bliżej
- Bieber, mów do cholery jasnej czego
chciałeś , bo zaraz wyjdę z siebie i stąd pójdę , przyrzekam ! – mrugnęłam do
niego zalotnie okiem by wiedział że blefuje . Nawet nie miałam zamiaru ruszać
się z stamtąd , ani na chwilkę .
- No dalej , idź sobie , tylko potem nie
narzekaj że nie spróbowałaś – uśmiechnął się z ironią na twarzy , a ja odwróciłam się na pięcie w stronę domu
.
- Czekaj Tylko żartowałem – przysunął
mnie do siebie tak blisko , że zapomniałam oddychać . Nasze klatki stykały się
a , oddechy stawały się coraz cięższe .
- Ze , mną nie ma żartów Justin –
szepnęłam cicho .
- Zapamiętam kochanie . – powiedział ,
odgarniając moje włosy i zakładając je za ucho
, po czym mocno mnie przytulił. Staliśmy wtuleni w siebie kilka minut a
kiedy poczułam że zaczyna się odsuwać , trochę się zawiodłam . Mogłam tam stać
tak całą wieczność .
-
Teraz , mała niespodzianka ! – wskazał na swój samochód i uśmiechnął się
nonszalancko.
- Oh , Bieber , Bieber , a czy ktoś powiedział że jak gdziekolwiek z
tobą pojadę ?
W tym momencie uniósł mnie na ręce i
posadził sobie na plecy , delikatnie trzymając moje dłonie żebym tylko nie
spadła .
- Caroline kochanie , nie masz
wyjścia . Mi się nie odmawia. – podskoczył
delikatnie bym się przestraszyła. Uderzyłam go w ramię , ale chyba przez jego
cudowne mięśnie nawet tego nie poczuł . Wrzucił mnie do samochodu i lekko
musnął mój policzek . Poczułam się bardzo bezpiecznie kiedy zaczął zapinać mój
pas , a następnie usiadł za kierownicą i ruszył. Przez chwilę kręciłam się na
fotelu by znaleźć sobie miejsce bo skurzane gorące siedzenie , cholernie piekło
mnie w tyłek .
- hahaha , co ty robisz skarbie ? –
parsknął
- Ta cholerna skóra ! – krzyknęłam
- Piecze co ? Zawsze możesz jeszcze usiąść mi na kolanach ,
tylko nie wiem czy dam radę się opanować kiedy już to zrobisz . – przygryzł
wargę.
- W twoich , snach . – warknęłam
- Dobra , już dobra spróbuję się opanować
– uśmiechnął się zadziornie .
- To może , powiesz mi gdzie jedziemy ?
- Caroline , Caroline , Caroline czy ty
kurwa wiesz co to znaczy NIESPODZIANKA , czy mam Ci to przeliterować?
- Wolę , żebyś przeliterował . Bo jesteś
takim dupkiem że mało kto rozumie co mówisz ! – krzyknęłam
Złapał mnie za podbródek i obrócił w jego
stronę , żebym patrzyła mu idealnie w oczy .
- Słuchaj, mnie teraz . Mówię to ostatni
raz głośno i wyraźnie . Jesteś już ,
moja. Nie masz tu nic do gadania . Jeśli będę Cię chciał zabrać na spacer.
Wezmę Cię na spacer . Jeśli będę chciał cię pocałować , to cię pocałuję a jeśli
będę chciał cię pieprzyć , to będę cię pieprzył ! Zrozumiałaś ? Za bardzo , mnie pociągasz bym mógł sobie
teraz odpuścić .
Odwróciłam głowę w bok , by nie patrzeć
na niego . Jechaliśmy chwilę przez las aż w końcu się zatrzymaliśmy . Wysiadł z
samochodu i przeszedł na moją stronę . Kiedy chciał odpiąć mój pas odepchnęłam
go .
- Nie jestem do cholery , jasnej ułomna .
Sama umiem sobie poradzić z takimi rzeczami – krzyknęłam
- Nie , wątpię że nie potrafisz . Myślę
nawet , że poradziłabyś sobie z trudniejszymi rzeczami – mruknął
- Świnia . Jesteś wielką paskudną świnią Bieber
- Ale , wiem że Ci się podobam . Wiem że
Cię kręcę .
Wyszłam z auta i nic nie mówiąc oparłam
się o maskę samochodu. On podszedł do mnie i zaczął prowadzić mnie w stronę
lasu . Wyglądało to jak w horrorze , ale ja nic a nic się nie bałam .Wiedziałam
że nie zrobi mi krzywdy . Idąc nie odezwaliśmy się do siebie nawet słowem .
Szliśmy po prostu trzymając się za ręce
jakbyśmy znali się wieczność. Zza moich pleców usłyszałam cichy głos
- To , już tu
Szybko podniosłam głowę . Gdy zobaczyłam
co jest przede mną zaniemówiłam . Było tam pięknie . Staliśmy przed wielkim
starym białym domem pokrytym drzewami .
- Ty tu mieszkasz ?
- Kiedyś tu mieszkałem , ale od kiedy moi
rodzice umarli stoi tu tak pusty , bezużytecznie.
- Przykro mi , tu jest cudownie ! – stwierdziłam przygryzając
wargę.
- Nie ma potrzeby , by wracać do
przeszłości . Wiedziałem że Ci się tu spodoba .- zachichotał
- Nawet nie wiesz jak bardzo – szepnęłam.
Złapał mnie za rękę ponownie i otworzył
szarmancko drzwi przede mną . Dom był jeszcze piękniejszy niż na zewnątrz.
Czułam się jak w pałacu .
- Usiądź . – poprosił – Może się czegoś
napijesz ?
- Tak , poproszę wodę – uśmiechnęłam się
szeroko
- Caroline ! Oto lekcja numer jeden . Kiedy pytam o coś do
picia , wcale nie mam chodzi mi o coś w stylu „ woda czy soczek „ Pytam raczej , o coś bardziej mniej
bezalkoholowego . Chyba że się boisz ? – zaśmiał się głośno .
- Wcale się nie boję dupku ! – warknęłam przygryzając
wargę by nie powiedzieć czegoś więcej .
Podszedł do mnie i złapał za ręce po czym
posadził mnie sobie na kolanach .
- Oh , skarbie . Ty chyba nigdy nie
nauczysz się że do mnie się tak nie mówi – stwierdził po czym , zdjął mnie z
kolan i z powrotem posadził na łóżko .
- No chyba , nigdy Bieber – wzruszyłam ramionami
- Kochanie , teraz się wyluzuj . Może Jack Daniels , co ty na to ? –
zaproponował
- hm.. może być .
Poszedł do jakiegoś pomieszczenia ,
wyglądającego jak kuchnia . Po kilku minutach wrócił z kieliszkami pełnymi
alkoholu z lodem . Podał mi , a ja podziękowałam po czym wszystko szybko
wypiłam duszkiem by nie poczuć gorzkiego smaku . Czułam jak , robi mi się
gorąco . Spojrzałam na niego i zobaczyłam jak się śmieje .
- Z czego się śmiejesz ? – spytałam chamsko , uderzając go w ramie .
- Nie pomyślałaś , że jak wypijesz to tak
szybko , to szybciej się upijesz i nie będziesz się kontrolować ? –wybuchnął śmiechem
- Dla ciebie to chyba lepiej – parsknęłam
- Lubię wyzwania , kręci mnie to jak się
stawiasz . To było by zbyt proste – uśmiechnął się po czym posadził mnie sobie
na kolanach po raz kolejny i przysunął swoją twarz do mojej . Kiedy poczułam że , chcę mnie pocałować
odsunęłam się od niego gwałtownie , mało co nie spadając mu z kolan .
cudowny rozdzial, czytam dalej
OdpowiedzUsuńTreść nie powiem, ciekawa. Ale nie da się tego czytać bo robisz tyle błędów. Nie tyle ortograficznych, co interpunkcyjnych, ale nie mogę na to patrzeć. Będę czytać dalej, ale jak nadal będzie tyle błędów to pasuję -,-
OdpowiedzUsuń