Rozdział 6
Przytuliłam się do niego i leżałam tak wtulona przez kilka dobrych godzin . Zegar wybił godzinę 3:00 nad ranem a moje oczy stawały się coraz cięższe.
- Chce Ci się spać kochanie - zapytał czule Justin
- Trochę - odpowiedziałam patrząc mu w oczy
- Połóż się spać , cały czas będę przy Tobie . - pocałował mnie w czoło .
- Ale , ja chcę jeszcze chwilę z Tobą pobyć - szepnęłam ostatkiem sił
- Kochanie , takich chwil będzie mnóstwo i jeszcze więcej . - przytulił mnie a moje oczy powoli zaczęły się zamykać . Odwróciłam się do niego tyłem a jego biodra dotykały moich pośladków. Trzymał ręce na moim brzuchu a ja powoli odlatywałam. Kilka minut później zasnęliśmy wtuleni .
~
Rano , obudziłam się ale przy mnie nikogo nie było. Przestraszyłam się i szybkim ruchem wstałam z łózka . Jedyną myślą w tym momencie była " Gdzie do cholery , podział się Justin ! " . Podeszłam do okna , ale ono niestety było zamknięte tak jak je zostawiłam zeszłej nocy. Ruszyłam powoli w stronę łazienki nie mogąc go nigdzie znaleźć postanowiłam że się trochę ogarnę . Zamiast pustej , jak zawsze łazienki zastałam w niej Justina. Stał tam prawie nago . Miał na sobie bokserki i w sumie to wszystko . Stał tam i rozczesywał swoje piękne włosy . Momentalnie zerknął na mnie ,a ja zasłoniłam sobie twarz by nie oglądał mnie w takim stanie . Podszedł do mnie i oderwał moje ręce od twarzy i splótł je ze swoimi .
- Przestań , Jesteś piękna ! - szepnął a moją buzię oblał rumieniec.
- Wcale nie - stwierdziłam , robiąc niemrawą minę
- Dla mnie zawsze będziesz najpiękniejszą dziewczyną na świcie - uśmiechnął się za chwilę poprawiając samego siebie - Przepraszam , Ty zawsze będziesz najpiękniejszą kobietą na świecie .- mrugnął do mnie okiem a moja twarz stała się czerwona .
Podniósł mnie na ręce i złapał delikatnie za moje uda a ja owinęłam swoje nogi wokół jego bioder , zresztą jak zawsze kiedy to robił .
- Śniadanie Czas, zacząć - uśmiechnął się na co , wybuchliśmy śmiechem.
Trzymając mnie na rękach wybiegł z łazienki i szybko zbiegł po schodach do kuchni i posadził mnie na blacie przy czym szepnął do ucha tak cicho , że tylko ja mogłam to usłyszeć.
-Na , co moja księżniczka ma ochotę hm ?
- Bieber, nie wiedziałam że umiesz gotować - uśmiechnęłam się szeroko
- Jeszcze , dużo o mnie nie wiem skarbie - powiedział całując mnie w policzek
Kilka minut pózniej , siedzieliśmy z pysznymi naleśnikami na talerzach i konsumowaliśmy wszystko patrząc sobie w oczy .
- Smakuję? - zapytał
- Oh , nawet nie wiesz jak bardzo ! - mruknęłam i pogłaskałam go po głowie
- Boże , nie wierzę w to , jestem taki romantyczny - wyśmiał sam siebie
- A mi się to podoba . - mrugnęła do mnie okiem
-Hm , Caroline nie miałabyś nic przeciwko gdybyś , pojechała ze mną do mnie po jakieś ciuchy ?
- Jasne, Teraz ? - spytałam
- Owszem , dziwnie czuję się w tatusiowych ciuszkach - parsknął
Justin :
Po kilku minutach , wyszliśmy z jej domu . Wyglądała strasznie seksownie , jeszcze na żadną dziewczynę nie patrzyłem tak łakomo . Wsiedliśmy do samochodu , a ja spojrzałem na nią oblizując usta .
- Justin , nie teraz ! - warknęła
- Ale , wyglądasz dziś tak pięknie i ... ! - nie dokończyłem zdania a z mojego telefonu dobiegł dźwięk . Odblokowałem klawiaturę i wziąłem na głośno mówiący .
- No , no Bieber widzę że uciekasz nam z naszą małą ofiarą - usłyszałem zachrypnięty głos Mike'a . To był mój szef . To on chciał dopaść Caroline ..
- Czego , chcesz kurwa ! - krzyknąłem
- Wiesz , że chcę tylko jej ! Pragnę jej ciała . Nie martw się pobawię się , i zostawię ją dla ciebie - śmiał się szyderczo .
- Po moim trupie , Mike . Nie dam ci jej tknąć - zacząłem wrzeszczeć jeszcze bardziej . Spojrzałem na Caroline była bardzo roztrzęsiona . Złapałem ją za rękę i kontynuowałem dalej .
- No , to jesteś trupem Bieber. Razem z tą małą suką . - warknął
- Żebyś , Ty nie był trupem Mike . - krzyknąłem tak głośno jak potrafiłem
- Bieber, nie podskakuj . Wiesz, że jeśli uciekniesz to zginiecie oboje . I powieszę was obu na mojej ścianie zdrajco .
- Nie dam , jej zrobić krzywdy - krzyknąłem , a łzy zaczęły spływać po moim policzku . Puściłem jej rękę i szybko ruszyłem . Licznik wskazywał 200 km/h a ja ledwo oddychałem . Próbowałem powstrzymać się od krzyku . Odwróciłem głowę by spojrzeć na Caroline . Była cała we łzach , nie mogłem dłużej na to patrzeć . Skręciłem do pobliskiego lasu i postanowiłem zrobić coś by przestała się stresować . Zatrzymałem się i odpiąłem momentalnie pas .Poszedłem do drzwi od jej strony i otworzyłem je .
- Gdzie , jesteśmy ? Dokąd idziemy ? - spytała gwałtownie .
- Spokojnie , kochanie . Nie bój się . Musimy się rozluźnić nie możesz mi tu płakać - złapałem ją za rękę i pomogłem wstać z fotela . Zamknąłem samochód na klucz . Szliśmy za rękę w ciszy a ja czułem jak się uspokajała . Złapałem za ją za biodra i owinąłem ręce wokół nich . Ustaliśmy w miejscu a ja , zacząłem całować ją po szyi . Była roztrzęsiona i wiedziałem że nie ma już siły . Złapałem jej podbródek jedną dłonią a drugą jej pośladki . Przysunąłem ją do siebie tak blisko że jej stopy , znajdowały się pomiędzy moimi nogami .Uniosłem delikatnie wzrok , by sprawdzić czy mogę kontynuować . Kiwnęła głowa twierdząco . Położyłem ją na ziemi a nasze języki zaczęły toczyć wojnę . Całowałem ją tak namiętnie i nachalnie . Nigdy tak bardzo nikogo nie pragnąłem . Złapałem jej dłoń i splotłem ją razem z moją . Mocno przyciskając jej ciało do mojego . Kiedy czułem że już się rozluźniła , położyłem się obok niej nadal trzymając ją za rękę .
- Caroline . Jeśli ktokolwiek , zrobi ci krzywdę. To , Go zabiję rozumiesz ? Zabiję . Jesteś dla mnie najważniejsza, to że nic o sobie nie wiem nie oznacza że nie mogę cię kochać . Kocham Cie słyszysz - szepnąłem cicho
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz