Rozdział 8
Mieliśmy przesrane . Wiedziałem , że to
nigdy się nie skończy , tylko dlatego że jest jedyną dziewczyną ,której nie
pozwoliłem skrzywdzić . Sam bawiłem się takimi niewinnymi panienkami i
doprowadzałem je do płaczu i krzyku . Ona była inna , była wspaniała , cudowna
, hipnotyzująca . Każde jej spojrzenie sprawiało że miałem ciarki na plecach .
Do tego była silna, mądra i pyskata . To
takie właśnie lubiłem . Jej ciało , doprowadzało mnie do szaleństwa . Była cholernie seksowna po mimo swoich
dziecięcych lat . Nie była jeszcze pełnoletnia , ale zachowywała się jakby
miała za sobą już sporą ilość życia . Wiedziałem , że nie dam jej nigdy tknąć .
Nie dam jej tknąć nikomu po za mną samym . Była tylko moja , jej ciało należało
tylko do mnie . Jechaliśmy samochodem . Ja nieco już zwolniłem bo wiedziałem
jak potwornie boi się , kiedy jadę szybko . Widziałem to po jej oczach i
zaciśniętych mięśniach na twarzy . Kiedy się bała wyglądała , blado a rękoma
przytrzymywała siedzenia fotela . Jechaliśmy w ciszy kilka minut , nie
wiedziałem co mówić , bo obleciał mnie strach że powiem coś nie na miejscu .
Sam nie wierzyłem w to co mówię . Bieber i strach ? Po raz pierwszy bałem się
czegokolwiek . Ta dziewczyna sprawiała że się zmieniałem .Moje , rozmyślenia
przerwał dźwięk mojego telefonu. Spojrzałem na Caroline , i poprosiłem by
pamiętała że nie ma się bać . I że cokolwiek by się stało nie ma reagować
gwałtownie . Nie może , się denerwować bo , to tylko zepsuło by nam sprawę .
Włączyłem głośno mówiący i po raz kolejny w swoim życiu usłyszałem męski
zachrypnięty głos , mówiący obrzydliwe rzeczy .
- Teraz, się doigrałeś Bieber . Myślałeś
że co ? Że jeśli postrzelisz mnie w nogę to wszystko będzie załatwione ? Nie Bieber
. Może wygrałeś walkę ale wojna dopiero się zaczyna – krzyknął
- Możesz , pocałować mnie w dupę . Mnie i
Caroline bo gówno nam zrobisz kurwo -
warknąłem do słuchawki jak najgroźniej potrafiłem .
- Jeszcze, zobaczymy . – zaczął się śmiać
i dokończył . – Masz nas na ogonie , skarbie .
Chciałem powiedzieć coś jeszcze ,ale
zorientowałem się że przerwał rozmowę . Zerknąłem na Caroline i spytałem czy
wszystko jest w porządku . Ona kiwnęła tylko twierdząco głową i delikatnie się
uśmiechnęła. Analizowałem każde słowo powiedziane przez Mike’a . Co to kurwa znaczyło że „ Mam ich na ogonie „
. Odwróciłem głowę w bok by spojrzeć w lusterko . Za sobą zobaczyłem czarne
auto Mike’a . Frajer zawsze , miał
cudowne samochody ale do mojego żaden się nie umywał . Przełknąłem głośno ślinę
, bo musiałem w końcu powiedzieć Caroline o tym że za nami jadą .
- Caroline . Jadą za nami , teraz trochę
przyśpieszę – powiedziałem błagalnym głosem . Sięgnęła po moją kurtkę z powrotem
i mocno się w nią wtuliła . Po czym podniosła głowę do góry .
- Zaczynamy wyścig Skarbie - uśmiechnęła się i ścisnęła moją kurtkę . Byłem
z niej dumny . Zachowywała się jakby była to dla niej tylko zabawa . Nie
zdawała sobie sprawy jak dużo ryzykujemy . Odwzajemniłem uśmiech , a nasze oczy
na moment się spotkały . Rozpędziłem auto do 200km/h jak dla mnie ta prędkość
była dość przyzwoita . Nigdy nie lubiłem wolnej jazdy , wszystko w moim życiu
działo się szybko . Dopóki nie pojawiła się , ona a ja nie zwolniłem i zacząłem
dostrzegać wszystko co piękne . Tak powoli i spokojnie . Rozpędziłem się
jeszcze bardziej bo wiedziałem że już się rozluźniła .Licznik wskazał 250 km a
moje , auto już ledwo jechało . Kołysało się na boki jakby miało zaraz w coś
uderzyć.
Spojrzałem przed siebie , i zobaczyłem że
nie dam rady wyhamować . Przed nami był krótki ostry zakręt . Wiedziałem że to
koniec . Po chwili usłyszałem tylko huk i krzyk Caroline . Moje ciało , było
całe zdrętwiałe . Zamknąłem oczy , by nie czuć bólu . Szyja , bolała mnie tak
bardzo że nie mogłem spojrzeć na nią . Chciałem sprawdzić czy nic jej się nie
stało . Mogłem tam zginąć , ale jeśli jej stało się cokolwiek. To nie wybaczę
sobie do końca życia . Czułem jak odlatywałem nie chciałem , w tym momencie
zamykać oczu . Ale niestety same się zamknęły , a ja straciłem przytomność
czując w swojej buzi krew .
~Obudziłem, później w miejscu którego
nigdy w życiu nie widziałem . Co to do
cholery było . Przed sobą migały mi tylko osoby które widziałem tylko przez mgłę
. Wszystko było takie białe . Moje serce zaczęło bić szybciej a , moje oczy
zaczęły otwierać się szerzej i szerzej .
Nie mogłem ruszać nadal szyją. Ale gdy tylko , usłyszałem ten głos od
razu zrobiło mi się lepiej .
- Justin , obudziłeś się . W końcu ! –
poczułem chłodny dotyk na moim czole
- Caroline , gdzie jestem ? Gdzie ja do cholery jasnej jestem ? –
zapytałem , ale przerwałem dalszy ciąg wulgarnych słów kiedy zobaczyłem piękną
kobietę obok mojej dziewczyny . Nadal kiedy nazywałem ją swoją dziewczyną
miałem przez to motylki w brzuchu . Była to kobieta średniego wieku , coś około
czterdzieści , a czterdzieści pięć lat .
- Justin , to moja mama – uśmiechnęła się
do mnie szeroko , a ja spojrzałam na kobietę która stała obok . Patrzyła na
mnie z takim , uśmiechem że poczułem przez moment skrępowanie .
- Cześć Justin, dużo o tobie
słyszałam - uśmiechnęła się do mnie, i
pogłaskała mnie po głowie .
– Od dziś , my zajmujemy się tobą skarbie ! Poczułem
, się tak cudownie . Pierwszy raz od
kiedy nawet nie pamiętam . Nikt nigdy nie troszczył się o mnie w ten sposób .
- Dziękuję – wydukałem .- Ile to jestem ?
- spytałem niepewnie .
- Jakieś , dwa tygodnie żabko – zerknęła na
mnie mama , Caroline a ja po raz kolejny się zarumieniłem . Czułem się w tym
momencie bardzo kochany i potrzebny . Tego mi było trzeba . – Chyba zostawię
was samych , po tych dwóch tygodniach musieliście się za sobą bardzo stęsknić .
Zobaczyłem jak przytula Caroline i wychodzi z pomieszczenia w którym się
znajdowałem . Szczerze nie wiedziałem nawet gdzie jestem . I skąd się tu
wziąłem ale w tym momencie najważniejsze było dla mnie to że jestem tu z
dziewczyną mojego życia .
- Kochanie , tak się martwiłam – usiadła obok
mnie i złapała mnie delikatnie za rękę .
- Wiem – uśmiechnąłem się kiedy
zobaczyłem z jaką czułością na mnie patrzy .
- Jak myślisz co , teraz ? – szepnęła trochę
ciszej by nikt jej nie usłyszał .
- Wiesz, cholera . Nie wiele pamiętam . –
złapałem się za głowę by przypomnieć sobie co się stało . Pamiętałem tylko , że
jechaliśmy autem a tu nagle trzask . I
ból . Ból który rozrywał mnie od środka
.
- Jechaliśmy , autem . Próbowaliśmy
uciekać przed sam wiesz kim . Na liczniku było już ponad 250 km/h ale ty nadal
nie zwalniałeś . Chciałeś jak najszybciej ich zgubić . Przed nami pojawił się ,
zakręt którego nawet nie przeczułeś . Uderzyliśmy w wielkie drzewo znajdujące
się po twojej prawej stronie . Lekarze
dziwili się , że przeżyłeś uderzają z taką prędkością w tą gównianą kupę drewna
. Ale wiedziałam że zrobiłeś to dla mnie , nie chciałeś mnie zostawić . –
zarumieniła się słysząc swoje własne słowa i zaczęła kończyć dalej . – Mi nic
się nie stało . Bo samochód uderzył tylko od strony kierowcy i zmiażdżył Ci
część ciała . Wiesz jak się martwiłam ?
Leżałeś , tu jakieś 2 tygodnie i nic . Nie budziłeś się . Dopiero dziś ,
dopiero teraz kiedy minęło tak dużo czasu .
Nie miałam zamiaru owijać w bawełnę i powiedziałam mamie że jesteś moim
chłopakiem . Nie miała nic przeciwko , wręcz ucieszyła się . Bardzo martwiła
się o ciebie . Przychodziła tu ze mną codziennie . Powiedziałam jej że mieliśmy
wypadek , nie mówiłam dlaczego.. ale ona chyba
nie wierzy że po prostu tak sobie jechaliśmy .
- A co z nimi ? – spytałem zachrypniętym
głosem .
- Chyba myślą że nie żyjemy – przycisnęła
mocniej moją rękę . – Tym lepiej dla nas , skarbie mamy więcej czasu by
obmyślić plan .
- Ty chcesz z nimi walczyć – zapytałem kpiąco
.
- Niech nauczą się że z dziewczyną Biebera się nie zadziera . – mruknęła po czym pocałowała mnie delikatnie w usta .
...........................................................
no to mamy wypadek :) .
Pytania tu : 28584470
albo : http://ask.fm/Trainspottingg
...........................................................
no to mamy wypadek :) .
Pytania tu : 28584470
albo : http://ask.fm/Trainspottingg
Super <3
OdpowiedzUsuń