piątek, 3 maja 2013

Rozdział 8


Rozdział 8

Mieliśmy przesrane . Wiedziałem , że to nigdy się nie skończy , tylko dlatego że jest jedyną dziewczyną ,której nie pozwoliłem skrzywdzić . Sam bawiłem się takimi niewinnymi panienkami i doprowadzałem je do płaczu i krzyku . Ona była inna , była wspaniała , cudowna , hipnotyzująca . Każde jej spojrzenie sprawiało że miałem ciarki na plecach . Do tego była silna, mądra i pyskata .  To takie właśnie lubiłem . Jej ciało , doprowadzało mnie do szaleństwa .  Była cholernie seksowna po mimo swoich dziecięcych lat . Nie była jeszcze pełnoletnia , ale zachowywała się jakby miała za sobą już sporą ilość życia . Wiedziałem , że nie dam jej nigdy tknąć . Nie dam jej tknąć nikomu po za mną samym . Była tylko moja , jej ciało należało tylko do mnie . Jechaliśmy samochodem . Ja nieco już zwolniłem bo wiedziałem jak potwornie boi się , kiedy jadę szybko . Widziałem to po jej oczach i zaciśniętych mięśniach na twarzy . Kiedy się bała wyglądała , blado a rękoma przytrzymywała siedzenia fotela . Jechaliśmy w ciszy kilka minut , nie wiedziałem co mówić , bo obleciał mnie strach że powiem coś nie na miejscu . Sam nie wierzyłem w to co mówię . Bieber i strach ? Po raz pierwszy bałem się czegokolwiek . Ta dziewczyna sprawiała że się zmieniałem .Moje , rozmyślenia przerwał dźwięk mojego telefonu. Spojrzałem na Caroline , i poprosiłem by pamiętała że nie ma się bać . I że cokolwiek by się stało nie ma reagować gwałtownie . Nie może , się denerwować bo , to tylko zepsuło by nam sprawę . Włączyłem głośno mówiący i po raz kolejny w swoim życiu usłyszałem męski zachrypnięty głos , mówiący obrzydliwe rzeczy .

- Teraz, się doigrałeś Bieber . Myślałeś że co ? Że jeśli postrzelisz mnie w nogę to wszystko będzie załatwione ? Nie Bieber . Może wygrałeś walkę ale wojna dopiero się zaczyna – krzyknął

- Możesz , pocałować mnie w dupę . Mnie i Caroline bo gówno nam zrobisz kurwo  - warknąłem do słuchawki jak najgroźniej potrafiłem .

- Jeszcze, zobaczymy . – zaczął się śmiać i dokończył . – Masz nas na ogonie , skarbie . 
Chciałem powiedzieć coś jeszcze ,ale zorientowałem się że przerwał rozmowę . Zerknąłem na Caroline i spytałem czy wszystko jest w porządku . Ona kiwnęła tylko twierdząco głową i delikatnie się uśmiechnęła. Analizowałem każde słowo powiedziane przez Mike’a .  Co to kurwa znaczyło że „ Mam ich na ogonie „ . Odwróciłem głowę w bok by spojrzeć w lusterko . Za sobą zobaczyłem czarne auto Mike’a .  Frajer zawsze , miał cudowne samochody ale do mojego żaden się nie umywał . Przełknąłem głośno ślinę , bo musiałem w końcu powiedzieć Caroline o tym że za nami jadą .

- Caroline . Jadą za nami , teraz trochę przyśpieszę – powiedziałem błagalnym głosem . Sięgnęła po moją kurtkę z powrotem i mocno się w nią wtuliła . Po czym podniosła głowę do góry .

- Zaczynamy wyścig Skarbie -  uśmiechnęła się i ścisnęła moją kurtkę . Byłem z niej dumny . Zachowywała się jakby była to dla niej tylko zabawa . Nie zdawała sobie sprawy jak dużo ryzykujemy . Odwzajemniłem uśmiech , a nasze oczy na moment się spotkały . Rozpędziłem auto do 200km/h jak dla mnie ta prędkość była dość przyzwoita . Nigdy nie lubiłem wolnej jazdy , wszystko w moim życiu działo się szybko . Dopóki nie pojawiła się , ona a ja nie zwolniłem i zacząłem dostrzegać wszystko co piękne . Tak powoli i spokojnie . Rozpędziłem się jeszcze bardziej bo wiedziałem że już się rozluźniła .Licznik wskazał 250 km a moje , auto już ledwo jechało . Kołysało się na boki jakby miało zaraz w coś uderzyć.
Spojrzałem przed siebie , i zobaczyłem że nie dam rady wyhamować . Przed nami był krótki ostry zakręt . Wiedziałem że to koniec . Po chwili usłyszałem tylko huk i krzyk Caroline . Moje ciało , było całe zdrętwiałe . Zamknąłem oczy , by nie czuć bólu . Szyja , bolała mnie tak bardzo że nie mogłem spojrzeć na nią . Chciałem sprawdzić czy nic jej się nie stało . Mogłem tam zginąć , ale jeśli jej stało się cokolwiek. To nie wybaczę sobie do końca życia . Czułem jak odlatywałem nie chciałem , w tym momencie zamykać oczu . Ale niestety same się zamknęły , a ja straciłem przytomność czując w swojej buzi krew .




~Obudziłem, później w miejscu którego nigdy w życiu nie widziałem .  Co to do cholery było . Przed sobą migały mi tylko osoby które widziałem tylko przez mgłę . Wszystko było takie białe . Moje serce zaczęło bić szybciej a , moje oczy zaczęły otwierać się szerzej i szerzej .  Nie mogłem ruszać nadal szyją. Ale gdy tylko , usłyszałem ten głos od razu zrobiło mi się lepiej .

- Justin , obudziłeś się . W końcu ! – poczułem chłodny dotyk na moim czole

- Caroline , gdzie jestem ?  Gdzie ja do cholery jasnej jestem ? – zapytałem , ale przerwałem dalszy ciąg wulgarnych słów kiedy zobaczyłem piękną kobietę obok mojej dziewczyny . Nadal kiedy nazywałem ją swoją dziewczyną miałem przez to motylki w brzuchu . Była to kobieta średniego wieku , coś około czterdzieści , a czterdzieści pięć lat .

- Justin , to moja mama – uśmiechnęła się do mnie szeroko , a ja spojrzałam na kobietę która stała obok . Patrzyła na mnie z takim , uśmiechem że poczułem przez moment skrępowanie .

- Cześć Justin, dużo o tobie słyszałam  - uśmiechnęła się do mnie, i pogłaskała mnie po głowie . 
– Od dziś , my zajmujemy się tobą skarbie ! Poczułem , się tak cudownie .  Pierwszy raz od kiedy nawet nie pamiętam . Nikt nigdy nie troszczył się o mnie w ten sposób .

- Dziękuję – wydukałem .- Ile to jestem ? - spytałem niepewnie .

- Jakieś , dwa tygodnie żabko – zerknęła na mnie mama , Caroline a ja po raz kolejny się zarumieniłem . Czułem się w tym momencie bardzo kochany i potrzebny . Tego mi było trzeba . – Chyba zostawię was samych , po tych dwóch tygodniach musieliście się za sobą bardzo stęsknić . Zobaczyłem jak przytula Caroline i wychodzi z pomieszczenia w którym się znajdowałem . Szczerze nie wiedziałem nawet gdzie jestem . I skąd się tu wziąłem ale w tym momencie najważniejsze było dla mnie to że jestem tu z dziewczyną mojego życia .

- Kochanie , tak się martwiłam – usiadła obok mnie i złapała mnie delikatnie za rękę .

- Wiem – uśmiechnąłem się kiedy zobaczyłem z jaką czułością na mnie patrzy .

- Jak myślisz co , teraz ? – szepnęła trochę ciszej by nikt jej nie usłyszał .

- Wiesz, cholera . Nie wiele pamiętam . – złapałem się za głowę by przypomnieć sobie co się stało . Pamiętałem tylko , że jechaliśmy autem a tu nagle trzask .  I ból . Ból który rozrywał  mnie od środka .

- Jechaliśmy , autem . Próbowaliśmy uciekać przed sam wiesz kim . Na liczniku było już ponad 250 km/h ale ty nadal nie zwalniałeś . Chciałeś jak najszybciej ich zgubić . Przed nami pojawił się , zakręt którego nawet nie przeczułeś . Uderzyliśmy w wielkie drzewo znajdujące się po twojej prawej stronie .  Lekarze dziwili się , że przeżyłeś uderzają z taką prędkością w tą gównianą kupę drewna . Ale wiedziałam że zrobiłeś to dla mnie , nie chciałeś mnie zostawić . – zarumieniła się słysząc swoje własne słowa i zaczęła kończyć dalej . – Mi nic się nie stało . Bo samochód uderzył tylko od strony kierowcy i zmiażdżył Ci część ciała . Wiesz jak się martwiłam ?  Leżałeś , tu jakieś 2 tygodnie i nic . Nie budziłeś się . Dopiero dziś , dopiero teraz kiedy minęło tak dużo czasu .  Nie miałam zamiaru owijać w bawełnę i powiedziałam mamie że jesteś moim chłopakiem . Nie miała nic przeciwko , wręcz ucieszyła się . Bardzo martwiła się o ciebie . Przychodziła tu ze mną codziennie . Powiedziałam jej że mieliśmy wypadek , nie mówiłam dlaczego.. ale ona chyba  nie wierzy że po prostu tak sobie jechaliśmy .

- A co z nimi ? – spytałem zachrypniętym głosem .

- Chyba myślą że nie żyjemy – przycisnęła mocniej moją rękę . – Tym lepiej dla nas , skarbie mamy więcej czasu by obmyślić plan .

- Ty chcesz z nimi walczyć – zapytałem kpiąco .

- Niech nauczą się że z dziewczyną Biebera się nie zadziera . – mruknęła po czym pocałowała mnie delikatnie w usta . 










...........................................................

no to mamy wypadek :)  . 
Pytania tu : 28584470
albo :  http://ask.fm/Trainspottingg

1 komentarz: