sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 16

Rozdział 16 


Siedziałam w ciemnym pomieszczeniu już chyba drugi dzień . Powoli zaczęłam tracić nad sobą kontrolę , było mi duszno , czułam się źle a na dodatek dokuczała mi klaustrofobia. Z godziny na godzinę czułam się bardziej samotnie , to jakby cała energia mnie opuściła.  Byłam głodna , nikt od jakiś 48 godzin , nawet nie przyszedł sprawdzić jak się czuję . Czułam się jak śmieć , w tym momencie mogłabym odejść na zawsze . Do moich uszu , zaczął dobiegać dziwny dźwięk . To jakby trzask , pomieszany z krzykiem Mike'a . Ciekawe co się stało ? Drzwi , gwałtownie się otworzyły a moje oczy spoczywały na rozdygotanej twarzy Mike'a . 

- Musimy , stąd jechać. I jeśli chcesz żyć to lepiej zamknij mordę żeby cię nie było słychać - wrzasnął po czym podszedł do mnie i zaczął odplątywać mnie od krzesła .  

- A co jeśli ja chcę umrzeć  ? - zapytałam cicho . 

- Nie zabiję cię suko . Przynajmniej nie teraz . Nie po to uciekam przed Bieberem i się z tobą męczę żeby tak łatwo dać ci spokój Caroline , więc zamknij się i chodź ze mną. - pociągnął mnie za rękę a moje ciało bezwładnie opadło na ziemię . Siedziałam w tym samym miejscu już dwie doby a moje ciało zaczęło odmawiać posłuszeństwa z głodu . Podniósł mnie na ręce i kopnął drzwi , tak by otworzyły się na oścież  .Schodziliśmy po wielkich , schodach a potem wzdłuż jakiegoś korytarza aż zatrzymaliśmy się pod drzwiami z napisem "13" . Czy ta liczba będzie dla mnie pechowa ? 
Złapałam się go mocniej żeby tylko nie spaść z jego ramion . Ale gdy to zauważył zerknął na mnie nie pewnie . 

- Przestań się bać . Mówiłem że cię nie zabiję . Nie chcę cię zabić , kurwa . Chcę ciebie ile można ci powtarzać ?  - uśmiechnął się a ja odwróciłam głowę by nie widzieć jego wesołej miny . Otworzył drzwi i znaleźliśmy się w bardzo ładnym , pokoju . Ściany były pokryte bielą zresztą jak wszystko w tym pokoju . Białe meble , białe łóżko , biała pościel . Wszystko . 

- To mój pokój - zerknął na mnie i posadził mnie na łóżku . Przyglądałam mu się z niepewnością . Nie chciałam nic robić , nie chciałam by mnie skrzywdził . 

- Ja nie mogę , proszę Cię . Dlaczego mi to robisz ? . Zabij mnie tu i teraz . Bo inaczej sama to zrobię . - krzyknęłam 

- Caroline , Caroline , Caroline - szepnął - I tak zrobię co będę chciał wiem , że się boisz ale jak przytrzymam cię tu miesiąc czy dwa to już się przyzwyczaisz . Zamknęłam oczy a z moich oczu polały się łzy . Zamknęłam oczy , ale zaraz szybko je otworzyłam bo zobaczyłam że ktoś wszedł do pokoju. Moje oczy , zaczęły się powiększać . Nie wierzyłam że to był Justin . Miał w ręku broń , wiedziałam że to prowadzi do czegoś gorszego . 

- Wypuść ją gnoju , bo inaczej pożałujesz - krzyknął i wymierzył w stronę Mike. 

- Śnisz , czy marzysz ? - wyciągnął broń i również wycelował w Justina  . Podszedł do mnie i szybkim ruchem sięgnął mnie z łóżka łapiąc za nadgarstek i postawił mnie za sobą . 

- Zaraz Cię zapierdole ! - krzyknął jeszcze głośniej i podszedł do nas bliżej . Poczułam znów jego zapach ale , w moich myślach widziałam tylko swoją śmierć . Mike odsunął mnie od siebie i kazał usiąść na łóżko . Zrobiłam co kazał . Zaczęli się bić , oboje rzucali się na siebie z pięściami , jakby walczyli o swoje życie . Ale przecież walczyli o mnie , o głupią idiotkę . W między czasie rzucali się przezwiskami , i przeklinali . To mnie przerastało . W tym momencie chciałam już tylko umrzeć po mimo tego że Justin już tu był . Jednemu z nich wypadła broń i przetoczyła się w stronę mojego łóżka. Nie zauważyli tego . Byli zbyt pochłonięci walką ze sobą . Podniosłam ją w ,swoje trzęsące się dłonie i przyłożyłam ją sobie do skroni . W tym momencie , wszystko mnie przerosło . Moje życie straciło sens . Chodź Justin , zmienił je całe . Wiem że jeśli to zrobię skrzywdzę go ale , nie mam innego wyjścia . Przypomniały mi się wszystkie chwile z nim spędzone . Każda cudowna chwila i każda zła chwila . 

- PRZEPRASZAM - krzyknęłam a oni obaj spojrzeli na mnie  . Złapałam za spust i szybko go pociągnęłam . Zniknęłam z tego świata już na zawsze . 



Justin : 

Spojrzałem na Caroline , która leżała w kałuży krwi . Moje serce złamało się na pół. Zacząłem płakać jak głupi . To już koniec mojego życia. To ona była moim życiem . Spojrzałem na Mike'a , na jego minę która wskazywała poczucie winy. Widziałem że żałował , ale to nic nie naprawi . 

- Teraz twoja kolej gnoju - krzyknąłem i strzeliłem , a on upadł bezwładnie na ziemię . Caroline i Mike'a nie żyli . Teraz moja , kolej . Spojrzałem na nią i podszedłem do niej . Ucałowałem jej zakrwawione czoło i szepnąłem " JUŻ NA NAS CZAS , KOCHANIE . SPOTKAMY SIĘ TAM NA GÓRZE  . - złapałem za spust i jednym szybkim ruchem odszedłem z tego świata . 

...........................................................................................................................
To już koniec , mojej historii z tym blogiem .  Bardzo was przepraszam wiem że dużo osób go czytało . Ale to wszystko mnie przerosło . Obiecywałam że dodam a nigdy nie dodałam rozdziału na czas . Nie chciałam was zawodzić i to było ciężkie . Wczoraj miałam dodać rozdział który był całkiem inny ale szybko go zmieniłam . I jest tak . Chciałam też pokazać przez końcówkę tego rozdziału że nic nie jest idealne i nie wszystko kończy się dobrze . Może kiedyś wrócę do pisania ale na pewno nie teraz :)) 
KOCHAM WAS WSZYSTKICH < 3 Jak pisałam rozdział to płakałam , bo żal mi było się żegnać .  I kiedy umierali pękało mi serce . Dziękuję wam wszystkim i przepraszam jeśli kogoś zabolało to że przestaję pisać . 

niedziela, 9 czerwca 2013

Rozdział 15

Rozdział 15

Wróciłam do domu . Justin odprowadził mnie czule trzymając moją dłoń. Weszłam na górę i poszłam pod prysznic. O tak , zdecydowanie tego potrzebowałam . Było to coś co uwielbiałam. Coś co pomogło mi oczyścić się z wszystkich problemów . To jakby woda , zmywała ze mnie wszystkie grzechy . Wyszłam z pod prysznica , w samym ręczniku szukając swojej ulubionej piżamki w krówki. Owszem , czasem jestem dziecinna , ale to w sobie lubię . Przebrałam się , i położyłam na łóżko  , które wydawało się cholernie nie wygodne , jakby pod pościelą coś było . Wstałam i zdjęłam całą pościel jaka była na moim łóżku , do póki nie zauważyłam kilkudziesięciu kartek , które były położone na materacu .


ZGINIESZ , JEŚLI NIE DASZ DO SIEBIE DOSTĘPU . NIE CHCĘ NIC MÓWIĆ ALE JESTEM BLIŻEJ NIŻ MYŚLISZ . CHCIAŁAŚ SIĘ , BAWIĆ MASZ ZABAWĘ . BIEBER BĘDZIE TRUPEM . A TY ? NAJPIERW MUSZĘ POGRAĆ . NIGDY SIĘ NIE PODDAJE CAROLINE .
                                                                                                       
                                                                                            MIKE ( Twój władca )


Ciarki przeszły po całym moim ciele . Wzdrygnęłam się na samą myśl że był w moim pokoju . Czy on nigdy się nie podda ? Nigdy nie będę jego . Kocham Justina.  Bałam się , z każdym dniem bałam się coraz bardziej . Ustałam , zerkając na zegar przede mną . Była 22 ale za cholerę dziś nie zasnę . Wzięłam telefon w dłonie i zaczęłam spontanicznie wybierać numer Justina .

- Justin ! - krzyknęłam . Musisz tu przyjechać !

- Skarbie , co się stało ? - mruknął lekko zaspanym głosem .

- Justin Ja... - nie dokończyłam bo przerwał mi potworny ból głowy. Upadłam bezwładnie na ziemię.  Dostałam czymś . Jeszcze nie wiem , kto to był ale domyślałam się że mógł być to Mike. Próbowałam otworzyć oczy ale ból , wygrywał po nad wszystko . Nie wiedziałam co się dzieję , jedyne czego chciałam to  , to by pojawił się tu Justin .


~ Obudziłam się w jakimś miejscu . Nie wiedziałam gdzie byłam . Rozglądałam się na boki a przed sobą ujrzałam tylko ciemność  . Zrobiło mi się gorąco , . Moje dłonie były związane , ciasnym sznurem , a ja siedziałam na krześle . Przełknęłam ślinę , tak cicho by nikt mnie nie usłyszał . Niestety .

- O , nasza księżniczka się obudziła  - mruknął ktoś z końca pokoju .

- Kim jesteś! Wypuść mnie ! - wrzasnęłam .

- O , nie nie .- przysunął się do mnie tak bym zobaczyła jego twarz . Widziałam go pierwszy raz  . Nie wiedziałam niczego . W tym momencie , szukałam pomysłu na to co zrobić .

- Dlaczego nie ? Kim ty do cholery jasnej jesteś żeby mnie tu więzić ? - wrzasnęłam ponownie , a z moich oczu polały się łzy .

- No jak to , kim ? Może przypomnij sobie Mike'a . Jestem jednym z jego ludzi , a ty w tym momencie jesteś moja . Bynajmniej dopóki nie wróci . Miałem cię tylko pilnować , ale gdy tak na ciebie patrzę sądzę , że fajnie będzie się zabawić . Skarbie masz nieziemskie ciało - mruknął mi do ucha i przybliżył się do mnie tak blisko że nie mogłam złapać oddechu . Złapał moją koszulkę i włożył pod nią swoje ręce gwałtownie całując moją szyje .

- Zostaw mnie , śmieciu - próbowałam krzyczeć , lecz on zakrył dłonią moje usta . Zamknęłam oczy by nie czuć jego chłodnych dłoni . Nagle poczułam jak jego ciało odsuwa się od mojego , a on dostaje w twarz . Zaraz , zaraz to przecież Mike'a cholera, że akurat on jeszcze musiał tu przyjść , wiem że on może zrobić ze mną wiele gorszych rzeczy . 

- Co , ja ci gnoju mówiłem . Miałeś jej pilnować. Czego nie rozumiesz w słowie PILNOWAĆ - przeliterował mu , by dotarło to do niego jeszcze bardziej . 

- Sorry , ale ona jest taka cudna szefie - szepnął i spojrzał na mnie puszczając mi oczko , na co ja odwróciłam wzrok . 

- Wyjdź i nie wracaj , Barnie - nakrzyczał na niego i spojrzał na mnie kątem oka . 

- Czego ode mnie chcesz ? -szepnęłam a z moich oczu zaczęły spływać , słone łzy . Nie mogłam ich opanować . Bałam się , cholernie się bałam . 

- Czego ? - przysunął się , tak by patrzeć mi prosto w oczy . - Tego , czego chciałem od początku . 

- Czyli czego? - krzyknęłam .

- Twojego , ciała Caroline - uśmiechnął się zadziornie i złapał mnie za policzek . 

- Po moim trupie ! Justin mnie uratuje ! - warknęłam , plując na jego twarz . 

- Czyli będzie trupem ! - zacisnął jedną dłonią moją twarz bardziej , a swoją wytarł z mojej śliny . 

- Wolę być trupem niż żebyś mnie dotykał ! 

- Jak sobie , życzysz ale najpierw się pomęczysz . Tak piękna osoba , musi się trochę pomęczyć żeby umrzeć. A twój Justin cię nie kocha . Ma cię w dupie . Inaczej już dawno by tu był . Biedactwo , jesteś taka naiwna . Pewnie właśnie siedzi , już u innej . Noc , w clubie pamiętasz ? Może mam ci przypomnieć ?  Tak zdradził cię . Nie kocha cię - szepnął i opuścił dłoń z mojego policzka . Z oczu zaczęły kapać mi łzy. Nie z powodu że tu jestem , ale z tego powodu że to co mówił mogło by być prawdą . Ale to nie prawda , tak ? Sama nie wiem . 

- Zabij , mnie proszę ! - powiedziałam ledwo oddychając , a mój głos był ledwo słyszalny pod pokrywą płaczu . 

- Nie teraz .  - mruknął i ruszył w stronę drzwi . - O i jakbyś nie była taka uparta mogłabyś spać normalnie . Pozwoliłbym ci ,spać na łóżku , i to nawet w moim . Dla tak piękniej dziewczyny zrobiłbym wyjątek ale , ty wolisz spać na twardym krześle do którego jesteś przywiązana . Dobranoc Caroline .- zamknął drzwi i wyszedł . 

.....................................................................................................

Macie , 15  ; <  Wiem że czekaliście długo ale ta głupia szkoła i to że próbuję ćwiczyć i zmienić swoją wagę też mnie dobiło . Zero kreatywności dlatego rozdział jest do dupy . Przepraszam jeśli komukolwiek się nie spodoba . Kocham was za te miłe słowa skierowane w moją stronę .

Tu możecie pytać na temat bloga : http://ask.fm/Trainspottingg 

 Miłego dnia , słoneczka . I przepraszam że tak zepsułam ten rozdział . 


sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział 14

Rozdział 14 


Caroline :

Obudziłam się rano z potwornym bólem głowy , pewnie dlatego że wczoraj wypiłam szaleńczą ilość alkoholu . Ale to nie było ważne . Brakowało mi Justina . Brakowało mi jego , słów  , jego Dobranoc i jego uśmiechu . I chodź działo się to wczoraj , miałam wrażenie że nie było go wieczność . Może za ostro go potraktowałam ? Przecież go kocham . Przecież jest moim księciem . Nie wiem co robić ?  Może do niego zadzwonię ?  Zresztą Caroline.. przestań on pewnie ma cię gdzieś. Najpierw całuję jakieś dziwki a teraz ma zamiar do ciebie wrócić i myśli że tak łatwo mu się uda . Nie jest jedyny na tym świecie.  Wzięłam telefon z biurka i łapiąc się za głowę , zobaczyłam wiadomość . A jeśli to Justin ? Oby , nie  . Znaczyłoby to że przegrał zakład . Odblokowałam klawiaturę i sprytnych ruchem otworzyłam wiadomość .


"HEJ PIĘKNA . PO TYM CO SIĘ WCZORAJ STAŁO , MOŻE NIE MASZ OCHOTY WYJŚĆ NA SPACER ? TO TAKI PREZENT Z MOJEJ STRONY , NA POCIESZENIE. CO TY NA TO?"

MIKE .


Spojrzałam , na swoje ręce które trzęsły się . Nie wiedziałam co odpisać . W moich myślach przebiegało tornado . Co jeśli nie mogę mu ufać ?  Jedna rozmowa przecież nie załatwia wszystkiego , ale z drugiej strony co mi szkodzi ?  Może to poprawi mój nastrój  ?  Z moich oczu zaczęły spływać gorzkie łzy na samą myśl o Justinie .


"JASNE , MIKE CHĘTNIE . "


Odpisałam i wytarłam zaczerwienione oczy .  Wstałam i poszłam pod prysznic. Zawsze kochałam to robić . Branie prysznica , zawszę wypędzało ze mnie złe emocje ale teraz nic mi nie pomagało . Caroline weź się w garść do cholery jasnej . Wyszłam z łazienki  , w samej bieliźnie .  Sięgnęłam po mój telefon , który leżał na moim łóżku . Kolejna wiadomość .

„ DZIŚ , O 12 . POD TWOIM DOMEM „


Teraz już , nie mam wyjścia . Jestem umówiona z kimś kogo nawet nie znam . Pewnie popełniam błąd ale każdy przecież  żyję tylko raz. Do spotkania zostały mi tylko 2 godziny musiałam zrobić się na piękność .

~ Pomalowałam oczy , skończyłam robić fryzurę i ubrałam moją ulubioną sukienkę .Wyglądałam nieziemsko , ale zanim się obejrzałam minął już cały czas przez który miałam się przygotowywać . Na zegarku , wybiła 12. Wyszłam przed dom , a samochód Mike’a już czekał . Przyjechał ciemnym BMV , z przyciemnianymi szybami . Dziwiło mnie ,tylko jedno . Przecież to miał być spacer . Podeszłam do niego i przytuliłam go , szybko się od niego odsuwając żeby nie pomyślał sobie nie wiadomo czego .

- Witaj Księżniczko – uśmiechnął się szeroko , tak bym zobaczyła jego bialutkie zęby .

- Cześć Mike . – speszyłam się , i spojrzałam na niego karcącym wzrokiem . Tylko Justin mógł tak mówić . No tak .. go tu nie było .

Ruszyliśmy w , stronę pobliskiego parku . Na huśtawkach bawiły się dzieci . Usiedliśmy na ławkę .  Nadal nie wierzyłam że tu przyszłam i to właśnie z nim . Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem . Nadal nie wiem dlaczego , mnie tu zaprosił a te wszystkie teksty w stylu „  To na pocieszenie „  wcale do mnie nie przemawiały .


- Czemu ,tak patrzysz ? – spytał zaciekawiony łapiąc moją dłoń .

- Dlaczego , mnie tu przyprowadziłeś ? Czy to kolejny podstęp ?  - zerknęłam na niego , po chwili chowając twarz w dłonie .

- Czemu , tak sądzisz ?  Może Cię lubię ?  I to po prostu jest powód . – uśmiechnął się , a ja poczułam się pewniej .

JUSTIN :
Wstałem , na nogi i wolnym krokiem ruszyłem do szuflady do której nie zaglądałem wieczność .  Postanowiłem , że to jest ten czas by ją otworzyć  po raz kolejny . Otworzyłem ją i zacząłem szukać czarnego pudełka , z napisem „ UWAGA OSTRE „  . – Znalazłem !  - sapnąłem sam do siebie . Usiadłem na łóżku a pudełko umieściłem na swoich kolanach , które trzęsły się niesamowicie . Musiałem to zrobić nie miałem wyjścia . Zawsze załatwiałem tak swoje , sprawy . Każda moja słabość była znieczulana w ten sposób . Zaspokajałem ból wewnętrzny , tym zewnętrznym . Przejechałem palcami po swoich włosach  i odkryłem pokrywkę . Spojrzałem , na to co widziałem codziennie przez kilka lat . Nic się nie zmieniły . Sentyment wrócił . – Tu jesteście . Zacząłem mówić sam , do siebie jak kompletny idiota. Coś było ze mną nie tak .  To nie byłem ten sam ja . Stary Justin wrócił .  Wyjąłem jedną z żyletek i odsunąłem swój rękaw . Spojrzałem na blizny które miałem . Nikt ich jeszcze nie widział . Zostaną tu , na zawsze . Będą zawsze , nawet kiedy umrę  i mam nadzieję że to nastąpi niedługo. Przyłożyłem żyletkę do lewej ręki i zacząłem przesuwać ją w górę i w dół . W końcu krew zaczęła lecieć. – Kurwa , zostawię ślady – pomyślałem i nałożyłem na siebie kurtkę . Muszę zrobić to w innym miejscu .  Zwiesiłem głowę w dół by  nikt nie widział moich łez i szedłem jak najdalej mogłem . Po drodze minąłem jej dom . To bolało najbardziej , spojrzałem na niego i zaraz odwróciłem wzrok . Moje serce zaczęło walić .  Miałem nadzieję że moja księżniczka jeszcze śpi .  Kilka , minut drogi i znalazłem się w parku . Bawiło się tam mnóstwo dzieci , a ja nie chciałem by ktokolwiek mnie zobaczył . Usiadłem na najdalej oddaloną  ławkę . Rozejrzałem się szybko czy nikt mnie nie widzi i odsunąłem swoje rękawy ponownie .  Ostre narzędzie wylądowało na moim ciele tworząc kolejne czerwone kreski . Nie bolało mnie . Nic nie bolało mnie , bardziej niż strata Caroline . To ona stała się moim szczęściem .  Rozejrzałem się po raz kolejny , by odetchnąć . Zmrużyłem oczy , bo zobaczyłem coś co sprawiło że nie dowierzałem . Przed moimi oczami , spacerowali sobie oni .  Caroline i Mike . Szybko znalazła pocieszenie , w rękach swojego wroga  . Nie ma co . Z moich oczu zaczęły spływać łzy  a krew płynęła strumieniami . Spuściłem wzrok by nie myśleć o niczym .  Po kilku  minutach poczułam dotyk na mojej twarzy . To , były czyjeś dłonie  , to najdelikatniejsze dłonie jakie czułem . Zerknąłem na górę  . Przede mną stała Caroline z Mikem .

- Justin , co ty robisz  ! – krzyknęła na mnie widząc moje pocięte ręce ,  a ja zacząłem uśmiechać się w sobie . Tęskniłem za jej głosem  ,ale nic nie odpowiedziałem . W końcu , przegrałbym zakład .

- Słonko , zostaw Go nie jest ciebie wart- Mike pociągnął ja za dłoń ale , ona się wyrwała .
- Gówno , wiesz mało robisz . Spierdalaj mi z stąd muszę porozmawiać z moim chłopakiem czy ci się to podoba czy nie . – warknęła i uderzyła do w klatkę piersiową . Zerknąłem na nią i zobaczyłem jak Mike , robi się czerwony ze złości chodź nadal nic nie mówiłem .

- Justin , proszę cię . Powiedź mi . Odezwij się . Koniec tego zakładu , przecież cię kocham i wiesz o tym . – krzyknęła za łzami w oczach a moje serce zmiękło na sam ich widok .
- Też cię kocham , Księżniczko  - uśmiechnąłem się i nachyliłem by złożyć pocałunek na jej ustach . Złapałem ją za biodra jedną i drugą ręką , chodź obie cholernie mnie bolały i przysunąłem ją do siebie .

- Jesteście , kurwa tacy ohydni – krzyknął Mike .  – Jeszcze , będziesz mnie chciała Suko . – warknął i ruszył w drugą stronę.

-  Jak , na razie chcę tylko mnie !  – wstałem i pokazałem mu środkowy palec na co , on nie odpowiedział i szedł dalej w swoją stronę . Przysunąłem Caroline do siebie . Tęskniłem za jej zapachem , to tylko jeden dzień a tak wiele znaczył .

-  Zaraz , zaraz – uśmiechnęła się . – Co to ma znaczyć ? – wskazała na moje ręce .


- Powiedźmy , że życie bez ciebie i tak nie miało by sensu – szepnąłem jej do ucha i objąłem ją w tali .  - Bo , dopóki jesteś tu , to miejsce coś znaczy - wskazałem na cały świat wokół siebie . 



...........................................................................................................

 14 rozdział za nami < 3 
Chciałabym podziękować Kasi , za pomoc  i jeśli możecie to wysyłajcie znajomym mojego bloga . Byłabym wdzięczna !  Przepraszam że taki krótki ale napisałam go dosłownie w 1,5 godzinki i to dzisiaj dosłownie . A byłam taka zmęczona ale nie chciałam was zawieść . Mam nadzieję że się podoba . 
Tu pytajcie na temat bloga : http://ask.fm/Trainspottingg

czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 13

 Rozdział 13 


Po kilku sekundach odsunęłam się od niego i spojrzałam mu w oczy ze złością. 

- Tylko nie myśli że Ci wybaczyłam Bieber. Jednym słowem masz przesrane i prawdopodobnie będziesz musiał się starać sto raz bardziej niż dotychczas. Nie chcę cię stracić , ale jesteś dupkiem . Jesteś dupkiem , którego kocham najbardziej na świecie . Jesteś moim dupkiem i jeśli jeszcze raz przykleisz się do jakiejś suki to obiecuję , nakopie ci do dupy . 


- Rozumiem , rozumiem . - podniósł ręce w obronnym geście i próbował mnie pocałować na , co gwałtownie się odsunęłam . 


- Oh , zapomniałam ci powiedzieć . Tak jakby masz na to szlaban . Hm.. i na to - pokazałam swoją szyję . - I na to , i na to , i na to , i na to  - zaczęłam pokazywać różne części ciała.  Spojrzał na mnie z miną szczeniaczka i przysunął się , bym stała i patrzyła prosto w jego oczy . 


- I tak wiem , że będzie ci mnie brakować i z pewnością pierwsza się poddasz i mi ulegniesz . 


- Czyżby ? - mruknęłam . - Czy to zakład ? 


- Nic takiego nie powiedziałem - uśmiechnął się szeroko . 


- Boisz się? - zagryzłam wargę i wytknęłam mu język bez żadnych emocji . Nadal bolało mnie to co zrobił , ale nie chciałam tego pokazać . 


- Okej. Możemy się założyć , Tylko o co ? - mruknął niechętnie 


- Jeśli się poddam . Będę twoja i chodzi tu o sens fizyczny . - spojrzałam na niego i zobaczyłam jego błyszczące oczy cieszące się z tego że w końcu będzie mógł to zrobić . - Ale jeśli ty się poddasz ..... zostawisz mnie w spokoju i odejdziesz ode mnie raz na zawsze - powiedziałam ledwo wydukając z siebie ostatnie zdanie . Zapadła cisza .. 


- Co kurwa ?  Nigdy w życiu ! - krzyknął - Dlaczego ? 


- Cholera Justin . Powinnam zostawić cię już teraz . Potrzebuję czasu , żeby to przemyśleć . Zdradziłeś mnie . Gówno mnie to obchodzi , że robiłeś to po jaraniu . Kontroluj się trochę . Mam już tego dosyć . Może nie pasujemy do siebie ? Nie mam pojęcia . Wiem , tylko że cię kocham i że nie chcę tego ale wszystko wskazuję na to że nie mam wyjścia. - krzyknęłam uderzając jego ramie z całej siły  , chodź po jego twarzy widać było że bardziej zabolały go słowa niż czyny . Z moich oczu zaczęły płynąć łzy . Staliśmy wpatrzeni w siebie . Czułam jakby to trwało wieczność i jeszcze dłużej . 


- W porządku , dam radę - odchrząknął  i głośno przełknął ślinę zdezorientowany . 


- Jesteś tego pewien ? 


- Tak , tak chyba tak. - złapał się za szyję a z jego oczu tryskała nie pewność . - Zacznijmy od jutra dobrze ? Nie chcę wygrywać . Nie potrzebuję twojego ciała, ale potrzebuję ciebie , więc muszę wygrać . Kocham cię .  I wiem , że może tandetnie to brzmi , ale nie jestem typem romantyka a dla ciebie będę chuj wie kim . 


- Dobrze, zacznijmy od jutra -szepnęłam cicho .





Justin :

Przysunąłem się do niej i złapałem ją za biodra tak by stykały się z moimi .

- Co , ty robisz ?  - prychnęła jakby to była najmniej oczywista rzecz na świecie . 

- Zakład rozpoczyna się dopiero jutro , prawda ? Myślisz że zostawię cię bez pożegnania . - złapałem ją tak by stała centymetr od mojej twarzy i zacząłem składać na jej szyi delikatne pocałunki . Na początku , odsunęła się i nie pozwalała mi do siebie dojść  , ale po chwili uległa i sama przysunęła się tak blisko jak mogła. Spojrzała mi prosto w oczy i złożyła pocałunek na moich ustach . Odsunęłam się  , gdy zobaczyłem nasz samochód , który miał być trochę później i zepsuł mi całą frajdę .  Wsiedliśmy do niego bez słowa , czasami tylko spoglądając na siebie żałosnym wzrokiem . Dojechaliśmy pod jej dom . Wybiła równo 00;00 . Oznaczało , to że jest już jutro i że będę musiał się pożegnać z moją księżniczką na bardzo bardzo długo . Otworzyłem jej drzwi z jej strony i wypuściłem ją . 

- Żegnaj Justin -szepnęła 

- Nie , poddam się . Ta miłość jeszcze nie wygasła , ja jeszcze nie skończyłem kochać - mrugnąłem do niej , a ona odwróciła wzrok i weszła do domu . Pojechałem do siebie  ,a w oczach miałem łzy . Nadal nie wiedziałem jak to się stało ? Jak mogłem zdradzić ją , i to z byle kurwą ? Nie wiem. Brakowało mi czegoś . Dostawałem od niej wszystko . Wszystko czego nie dostawałem od innych dziewczyn. . Dostawałem miłość . Była moja tylko moja . Była moją ulubioną , jej serce należało do mnie a ja jak zwykle musiałem coś spieprzyć .  Zadałem jej ból , miała być moja , tylko moja . No właśnie " miała " - zacząłem obwiniać się w myślach . Położyłem się na łóżku  i wyciągnąłem z kieszeni telefon . Prawie , zapominając się już chciałem , napisać do niej " Dobranoc Skarbie " Jak robiłem to codziennie . Zablokowałem klawiaturę i rzuciłem telefonem o ścianę . W głowię miałem , jeszcze 1000 myśli zanim usnąłem . Czułem , że to będzie najgorsza noc w moim życiu .... Jak powiedziałem tak się stało . Budziłem się co chwilę czując okropne dreszcze na całym ciele . Brakowało mi jej . Nie chciałem tego , naprawdę... 

~ Obudziłem się , około 6 rano z potwornym bólem głowy . Przeciągnąłem się i ruszyłem pod prysznic . Woda kołysała moje obolałe ciało , ale ani na chwilę nie poczułem się dobrze . Świat kręcił się , w tą stronę w którą powinien . Wyszedłem z pod prysznica w samym ręczniku , w poszukiwaniu mojego telefonu . Rozglądałem się wszędzie , ale nigdzie  nie mogłem go znaleźć . W końcu przypomniało mi się , że wylądował wczoraj na ścianie przy oknie . Podniosłem go i odblokowałem klawiaturę . Ku mojemu zdziwieniu na ekranie pojawiła się wiadomość . Może to Caroline ?  Otworzyłem ją żeby odczytać jej treść . 


" STRACIŁEŚ JĄ . CHYBIŁEŚ BIEBER . TA RUNDA JEST MOJA  . JAK DŁUGO MASZ ZAMIAR GRAĆ ? NISZCZĘ CIĘ . TWOJA MALEŃKA JUŻ MI UFA . MYŚLI ŻE NIE ZROBIĘ JEJ KRZYWDY . JEST TAKA BEZBRONNA . DAM JEJ , MAŁĄ LEKCJE , WTEDY TOBIE BĘDZIE ŁATWIEJ . JEJ ŁÓŻKO BĘDZIE MOJE , A MOJE IMIĘ BĘDZIE KRZYCZEĆ GŁOŚNIEJ NIĆ COKOLWIEK KRZYCZAŁA W ŻYCIU , A TY NIC NIE ZROBISZ BIEBER . ODPADŁEŚ . MOŻESZ SIĘ TYLKO PRZYGLĄDAĆ 
                                                                                 MIKE 


Odczytałem , to głośno a moje ciało zaczęło się trząść . Niby jak mam jej teraz kurwa pomóc ?  Nie mogę dać zrobić jej krzywdy . Kocham ją i wiem że ona kocha mnie . Niech mi ktoś pomoże , proszę . Zsunałem się na kolana i zacząłem płakać . Moje siły odeszły . Jestem beznadziejny . Powinienem umrzeć . 




..................................................................................................................
Mamy 13 < 3 
Podobał się ? Liczę na komentarze . 
W razie , czego piszcie tu : http://ask.fm/Trainspottingg
TYLE WYŚWIETLEŃ . CHCIAŁAM WAM PODZIĘKOWAĆ . I DZIĘKUJĘ ZA MOTYWACJĘ . ZWŁASZCZA , JEJ : http://ask.fm/LoveMeKissMeeee
Zapraszam do jej bloga : http://fateoflove.blog.onet.pl/



niedziela, 26 maja 2013

Rozdział 12

Rozdział 12

Zerknęłam na niego , unosząc głowę do góry bo miał nade mną spora przewagę wzrostu zwłaszcza teraz kiedy siedziałam .

- Mike , proszę nie teraz - pisnęłam cicho wiedząc że nie żartuję i spuściłam głowę w dół . - Dlaczego akurat ja ?
- Mała , naprawdę tego nie chcę ale ..

- Ale kurwa co ? No co Mike ? Masz jakiś racjonalny powód by to robić ?  By mnie skrzywdzić . Nie sądzę . - wybuchłam przerywając mu , a po policzkach zaczęły spływać mi słone łzy . Usiadł obok mnie i przysunął się blisko .

- Na prawdę chcesz znać prawdę? - wypalił od niechcenia patrząc prosto w moje oczy . Kiwnęłam tylko twierdząco głową , bo nie byłam w stanie nic powiedzieć . - Zaczęło się od tego - oblizał wargę , a w tym momencie zobaczyłam rany i siniaki na jego twarzy .

- Mike ? Co to ? - zapytałam ze współczuciem , przykładając dłoń do jego twarzy i przejechałam nią delikatnie wzdłuż jego policzka . Spojrzał na mnie z uśmiechem , tak jakbym powiedziała coś wyjątkowego . W tej chwili już się go nie bałam , jego twarz rozchmurzyła się a jego uśmiech był ciepły i delikatny .

- Blizny , po bójkach - rozpromienił się , pokazując swoje białe zęby . - Wiesz co ? - dodał .

- Hm ? - mruknęłam tylko cicho by usłyszeć co do mnie mówi .

- Nie dziwie się , że Bieber cię kocha  , jesteś wyjątkowa . Sprawiasz że chcę Cię przytulić , nie zabić - zerknął na mnie lekko się czerwieniąc . Nie wierzyłam własnym oczom , ten sam Mike który jeszcze nie dawno chciał mnie wykorzystać teraz rumieni się na mój widok .

- To miło - uśmiechnęłam się zupełnie nie widząc co powiedzieć - Ale czy mógłbyś dokończyć .

- To , ty mi przerwałaś Kicia - posłał mi seksowne spojrzenie . - Zresztą nie ważne . Zacznę od tego że od kiedy poznałem Biebera , zawsze był gnojem  . Nigdy nie okazywał uczuć nikomu i tego mnie zawsze uczył . Mówił mi że dziewczyny to tylko żałosne kurwy , które trzeba wyniszczać . Dziwiło mnie to że jego największym wrogiem są kobiety , więc zapytałem dlaczego tak się stało . Opowiedział , mi o swojej miłości którą zastał w łóżku z jego bratem . Opowiadał , że się załamał , a mi było go szkoda . Zaprzyjaźniliśmy się , ale wyszło że uczeń przerósł mistrza . Nie miałem skruchy,do nikogo , każdy był dla mnie śmieciem . Oczywiście oprócz mojej dziewczyny . Bieberowi nie spodobało się , to że jestem lepszy niż on i jestem szczęsliwy z moją kobietą . Więc w naszą rocznicę - zająkał się trochę , nie wiedząc czy dokończyć ale poklepałam go po ramieniu , zachęcając go by to zrobił . - Przespał się z moją Jasmine . Nakryłem ich w moim dom  , na moim łóżku . Próbowałem się mścić , ale był zbyt twardy . Po jakimś czasie znów pracowaliśmy razem . Wybaczyłem mu a wtedy pojawiłaś się ty , a Bieber znów zaczął walczyć o lepsze życie  , znów zaczął kochać . Pomyślałem że to idealna okazja na zemstę . Jeśli straciłby kogoś ważnego , tak jak ja straciłem  poczuł by się znów , tak potwornie jak wtedy . Chciałem Cię wykorzystać a potem zabić . Niestety skurwysyn broni cię i kocha  i jak na razie nic z tego nie wyszło - spojrzałam w jego oczy pochłonięte łzami .

- Chodź tu - otworzyłam ramiona by się do mnie przytulił . Przysunęłam się i opadł na moje ramiona . To nie był ten sam Mike . Czyżbym znalazła jego drugą dobrą stronę ? Siedzieliśmy wtuleni przez kilka minut .

- Tak , w ogóle gdzie jest Bieber i dlaczego płakałaś ? - uderwał się , ode mnie przypominając sytuacje sprzed chwili .

- On ..  zająkałam i wybuchnęłam płaczem , nie mogąc wydusić z siebie ani słowa .

- Zdradził Cię ?  - spytał głośnym tonem , a jego szczęka kurczowo się zacisnęła . 

- Tak ..- splunęłam  , odwracając się w tył . W naszą stronę szedł pijany Justin . 

- Odejdź od niej kurwa , nawet nie mów że ją tknąłeś - to był głos Justina ledwo idącego w naszą stronę. 

- Jak mogłeś jej to zrobić kurwo - Mike wstał i przysunął się do niego  , uderzając go z pięści w klatkę piersiową . 

- I mówi to ktoś , kto chciał ją zabić - wybuchnął i popchnął Mike'a w drugą stronę . Mike spojrzał na mnie i puścił do mnie oczko . 

- Jeszcze się odezwę Caroline - mruknął i odszedł pokazując Justinowi środkowy palec . Justin uklęknął przede mną z miną szczeniaczka . 

- Kochanie , wybacz mi- powiedział łapiąc moją dłoń.

- Mam dosyć Bieber - splunęłam i odsunęłam się od niego wstając i ruszając w stronę drogi chodź zupełnie nie wiedziałam dokąd , mam wracać i jak wracać .

- Ja Cię kocham - krzyknął i rzucił się , za mną łapiąc moją dłoń ponownie . 

- Ale ja Ciebie nie ! - warknęłam i spojrzałam z premedytacją prosto w jego oczy  wiedząc że przesdziłam bo z jego oczu zaczęły spływać łzy . Zaczął wyjmować coś z kieszeni - to była broń . Przyłożył ją sobie do skroni , mocno przyciskając . 

- Bez Ciebie , nie mam po co żyć - spojrzał na mnie płaczliwym wzrokiem , trzymając rękę na spuście . 

- Cholera , Justin Nie ! - krzyknęłam i zbliżyłam się do niego na maksymalną odległość.

- Powiedź mi że mnie kochasz . Pokaż mi to Caroline  Przepraszam , wiesz że jesteś dla mnie wszystkim . bardzo dobrze o tym wiesz.  Jesteś moja , tylko moja . Od zawsze to mówiłem . Ja ... nie chcę Cię stracić . - analizowałam każde jego słowo i przysunęłam się do niego składając pocałunek na jego ustach . 


...................................................................................................
 No , to mamy 12 . Wiem że czekaliście ,ale nie jestem robotem mam wiele innych zajęć . Tutaj możecie zadawać pytania :http://ask.fm/Trainspottingg
 albo gadu : 28584470 

A TU reklama bloga , pewnej uzdolnionej dziewczyny " :
http://fateoflove.blog.onet.pl/

sobota, 18 maja 2013

Rozdział 11

Rozdział 11

Tańczyłam wtulona w Justina , który czule mnie obejmował . Muzyka kołysała nasze ciała . Byłam , szczęśliwa jak nigdy . Wcześniej , miałam już kilku chłopaków , ale nic nie trwało tak długo jak to . Zastanawiałam się jak to możliwe że Justin jest z taką osobą jak ja ? Wiedziałam że nie jest zwykłym chłopakiem i bałam się jego drugiej niebezpiecznej strony , ale z innego punktu był czułym , kochającym i najlepszym mężczyzną na świecie . Przy nim czułam się , bezpieczna . Nikt nie miał prawa mnie skrzywdzić . Kochałam go , a bynajmniej tak mi się wydawało . Najgorszym faktem było to że mogę go stracić . Rozmyślając tak , nawet nie zauważyłam że Justin gdzieś z zniknął jakby był jakimś pieprzonym magikiem . Rozglądałam się w około by napotkać go wzrokiem . Niestety bez skutecznie . Moje nogi chwiały się od dużej dawki marihuany . Przeczesałam swoje włosy dłonią i powoli ruszyłam , kołysząc się na boki w stronę baru.  Usiadłam na krześle przed nim i skinęłam ręką do kelnera by podał mi butelkę whisky . Dostałam szklankę i 500 ml mocno przebarwionego alkoholu z odrobiną lodu . Polewałam sobie i szklanka po szklance znajdowała się w moich ustach . Czułam gorzki smak alkoholu . Miałam zamiar się trochę orzeźwić , ale z momentu na moment czułam się coraz bardziej oszołomiona , a moja głowa pękała od głośnej muzyki. W tle leciał " Laurent Wery - HEY HEY HEY " . Kochałam tańczyć do tej piosenki w domu , ale w tej chwili nie miałam siły nawet się poruszyć . Poczułam lekkie szarpnięcie mojego ramienia . Myślałam że to Justin więc , bez wahania wstałam i zwróciłam się w jego stronę z uśmiechem . Poczułam jak ktoś łapie mnie za talię . Zerknęłam w górę i zobaczyłam jakiegoś , ciemnego chłopaka z wrednym uśmieszkiem który patrzył na mnie jak na tanią przekąskę . Gwałtownie , się odsunęłam  , zerkając mu prosto w oczy , ale on złapał mój nadgarstek wykręcając go delikatnie by pokazać kto tu rządzi . Posłałam mu gniewne spojrzenie , by wiedział że nie żartuję i mocno go od siebie odepchnęłam . Spojrzał na mnie , zjeżdżając wzrokiem z góry na dół .  

- Co tak , piękna dziewczyna robi tu sama - prychnął zbliżając się do mnie tak blisko że dzieliła nas odległość tylko kilku centymetrów . 

- Gówno - warknęłam - Oh , no i nie jestem tu sama - dodałam unosząc brew w górę . 

- Niegrzeczna , lubię takie - mruknął , i przycisnął swoje ciało do mojego . 

- Przykro mi  , mam kogoś a więc goń się świnio - krzyknęłam odsuwając go od siebie na bezpieczną odległość . 

- Tak ? Jesteś tego pewna - warknął patrząc na mnie gniewnie . 

- Oh , jestem tego pewna w 100 procentach . - uśmiechnęłam się szyderczo i ruszyłam w stronę parkietu , nadal szukając Justina .  Poczułam kolejny raz , mocny uścisk na mojej dłoni . Odwróciłam się , by uderzyć go w twarz ale nie udało mi się bo był ode mnie szybszy i złapał moje dłonie .

- Wiem , z kim jesteś mała . Ale nie wierz mu w żadne słowo . On tylko bawi się takimi maleństwami jak Ty - złapał głęboki oddech - Ja nie chcę Cię skrzywdzić , to nie moja robota ale musisz to zobaczyć - wskazałam na ścianę clubu i odsunął się kilka dalekich kroków ode mnie dając mi swobodę ruchu . Moje oczy napełniły się łzami kiedy , zobaczyłam Justina całującego się z jakąś blond typiarą . Nie wiedziałam co się dzieję .  Oboje wsuwali sobie , języki do gardeł co przyprawiło mnie o dreszcze . Mój brzuch zacisnął się , z całej siły a , w mojej głowie pojawiło się tysiąc pytań na sekundę .  Jak mógł mi to zrobić ?  Przecież obiecał ?  Mówił że jestem jedyna . Jak mógł to zrobić po tym wszystkim  ? Myślał że się nie dowiem , nie jestem głupia .Wzięłam się w garść i wytarłam łzy ręką . Podeszłam do nich , ale nawet nie zauważyli że tam stoję . Całował ją z taką nachalnością , czułam jak moje serce rozrywa się na małe kawałeczki ale nie zamierzałam płakać . Nie chciałam , dać mu tej pieprzonej satysfakcji . Ustałam obok i pociągnęłam blond kurwę z włosy odsuwając ją tak gwałtownie i mocno jak tylko potrafiłam w tym stanie .  Odsunął się od niej , a jego oczy otworzyły się szeroko na mój widok . Najwidoczniej się mnie nie spodziewał . 

- Hm ? Przeszkodziłam ?  Jaka szkoda. - zakpiłam przesuwając się do niego

- Caroline .. - zaczął próbować się wytłumaczyć z tego co zrobił , ale nie zwróciłam na niego uwagi i próbowałam go uciszyć . 

- Shh , skarbie - uciszyłam go palcem . Po czym przysunęłam się do niego tak blisko , by myślał że chcę go pocałować . Przechylił głowę w bok , nie wiedząc o co chodzi i chcąc złożyć na mnie pocałunek ale kopnęłam go z czystą premedytacją w kroczę , a on skulił się z bólu głośno krzycząc . 

- Kurwa , co Ty robisz ? 

Nie odpowiedziałam , i ponownie przybliżyłam się do niego krzycząc mu do ucha . 

- Chyba  miałeś straszne zapotrzebowanie na AIDS , kochanie - warknęłam uderzając go w twarz . 

- Słyszałam - oburzyła się blond suka , podchodząc do mnie , tak szeroko jak mogła . 

- I miałaś kurwa słyszeć - warknęłam i złapałam ją za włosy ponownie  . Próbowała się szarpać ale sprowadziłam ją do parteru sprawiając że jęknęła z bólu i upadła na ziemię . Kopnęłam jej twarz , a kiedy zobaczyłam że zaczęła lecieć jej krew , mrugnęłam do niej okiem . 

- Nie nauczyli cię , że cudzego się nie tyka ? - wybuchnęłam i ruszyłam w stronę wyjścia . Szłam pewnie chodź trochę się chwiałam w końcu w moim ciele było mnóstwo alkoholu i zielska . Próbowałam powstrzymać płacz , ale moje serce mówiło co innego i kiedy tylko straciłam ich z wzroku , wybuchłam a po moich policzkach spływały łzy . Wyszłam z clubu , a muzyka ucichła .  Moje ciało stawało się coraz cięższe i bardziej obolałe . Nie mogłam wytrzymać na nogi więc usiadłam na schodach , których lodowaty dotyk wręcz uderzał w moje ciało .Zamknęłam oczy i zaczęłam szlochać , myśląc o tym co się stało .Poczułam na swoim ramieniu czyjąś dłoń . Szarpnęłam się odruchowo będąc pewna że to Bieber , poszedł za mną .  Odwróciłam swoją twarz , by sprawdzić kim była ta osoba .Niestety przede mną nie stał Justin , tylko Mike .  Patrzył na mnie szyderczo , lekko się uśmiechając . Od razu przypomniały mi się jego słowa . I to że chcę mnie tylko do łóżka . 

- Co , ty tu kurwa robisz ? - krzyknęłam wstając i uderzając go w klatkę piersiową. 

- Powiedzmy że mam dla Ciebie niespodziankę , Caroline  . Ja zawsze wracam - mrugnął . 
......................................................................................


TO JUŻ , 11 ROZDZIAŁ <3 
PRZEPRASZAM ŻE MUSIELIŚCIE CZEKAĆ .  ALE MIAŁAM DUŻO NAUKI , TESTY ITD . MAM NADZIEJĘ ZE SIĘ PODOBAŁ :)  
TU ZADAJCIE PYTANIA NA TEMAT BLOGA : 
http://ask.fm/Trainspottingg
 jeżeli możecie , to prosiłabym o wysyłanie linków do znajomych o moim blogu . Byłabym wdzięczna <3

piątek, 10 maja 2013

Rozdział 10

Rozdział 10 

Odsunąłem ją od siebie i posadziłem obok . Spojrzałem jej prosto w oczy , a ona ręką przejechała po moich włosach.

Caroline : 

Czułam jego wzrok na sobie , było to niesamowite uczucie kiedy zdawałam sobie sprawę że tak blisko mnie jest , tak cudowny mężczyzna. Patrzył na mnie takim wzrokiem , że nie potrafiłam dać sobie ze sobą rady . Złączyłam nasze dłonie i oparłam się o jego klatkę piersiową , która była tak cholernie seksowna . Przez jego białą bokserkę , widać było idealnie każdy jego mięsień , a ciepło jego skóry muskało mnie jeszcze bardziej niż zwykle.
- Kochanie? - powiedział do mnie bardzo czule , obniżonym tonem . 

- Słucham ? - odpowiedziałam  , po chwili czasu bo nadal dochodziłam do siebie.

- Mam dla Ciebie niespodziankę- spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko.

- Niech zgadnę . -zachichotałam . - To nie będzie żadna kolacja przy świecach prawda ? 

Zaśmiał się głośno - Nie , to nie to . Jestem romantyczny ale bez przesady .
Złapał moją dłoń i pociągnął mnie w stronę drzwi. Otworzył je , i zbiegliśmy nimi na dół. Weszliśmy do solony w którym siedzieli rodzice. Stałam , bez słowa bo on mówił wszystko za mnie . 

- Czy państwo , zgodziliby się żeby wasza córka czyli najpiękniejsza kobieta na ziemi pojechałaby ze mną w pewnie miejsce ? - zapytał zaciskając wargi by pokazać powagę sytuacji.

- Pewnie że tak , tylko wrócić mi dzieciaki przed 1:00 dzieciaki . - mruknął tata z powrotem odwracając wzrok w stronę telewizora. Spojrzałam na zegarek , który wskazywał dopiero godzinę 17.  Oznaczało to że mamy jeszcze bardzo dużo czasu na to by pobyć razem . 

- Tak w końcu jutro jest szkoła - zgodziła się mama , którą jak zwykle obchodziło tylko to czy do niej dotrę czy nie .

- Jasne , rozumiem - powiedzieliśmy , a kiedy zorientowaliśmy się że nastąpiło to w tym samym czasie wybuchliśmy głośno śmiechem . Nadal trzymał moją dłoń w swojej . Wyszliśmy przed dom , i znaleźliśmy się na ganku. Spojrzałam na niego i zaczęłam analizować każde jego słowo po kolei . Przecież mówił że gdzieś "jedziemy" , ale jak do cholery mamy gdziekolwiek jechać jak jego auto jest w częściach po zeszło miesięcznym wydarzeniu ?  Może tylko się przejęzyczył ? Patrzyłam na niego zaciekawionym wzrokiem dopóki nie zapytał . 

- Caroline , niech zgadnę - uniósł brew do góry, dzięki czemu wyglądał cwaniacko. - Albo analizujesz to jak możemy jechać bez auta albo się ujebałem . - parsknął śmiechem dokańczając . - Jest jeszcze wyjście numer trzy czyli że jestem tak bardzo seksowny że nie możesz oderwać ode mnie wzroku - parsknął .

- Oh ,masz wysoką samoocenę Bieber , ale nie to niestety wyjście numer jeden - stwierdziłam uderzając go w ramie . 

- Kobiety są nie możliwe ! - warknął .- Nie dość że robisz im niespodziankę to jeszcze nie dadzą sobie nic wytłumaczyć i biją bezbronnych facetów .

- Czyżby ?  - uniosłam głos by brzmiał poważniej . - A kto ciągle klnie ?, kto pieprzy laski na prawo i lewo ?   i ciągle ma coś w tajemnicy ? Hm ? I jak tu mówić że kobiety są nie możliwe. - warknęłam ale po chwili zaczęłam żałować że w ogóle się odezwałam .  Zobaczyłam jak bardzo się zdenerwował , jego klatka piersiowa była napięta , a jego dłonie zaciskały moje z tak mocno , że sprawiało mi to ból . 

- Auć , to Boli ! - krzyknęłam i wyrwałam swoje ręce z uścisku . 

- Nikt nie będzie mówił że pieprzę laski na prawo i lewo - krzyknął - Od kiedy Cię kocham , nie tknałem nikogo kurwa , nikogo rozumiesz ?  Nie potrafisz do cholery jasnej tego docenić ? Dzięki tobie , nie jestem sobą ! Nie jestem już starym Bieberem , który chodzi z byle kurwą do łóżka.Mam Ciebie kurwa i nikt nie będzie mówił mi takich rzeczy . - krzyczał a moje oczy napełniły łzy 

-Przepraszam , Justin..- jęknęłam cicho spuszczając głowę w dół żałując że nie doceniłam jak wiele dla mnie  zrobił . Staliśmy chwilę w ciszy , a po momencie poczułam jego ciepłą dłoń na mojej szyi .  Przysunął mnie do siebie , łapiąc drugą ręką za moje biodra , a nasze czoła stykały się ze sobą . 

- Kocham Cię , Caroline - szepnął . - Jesteś jedyną dziewczyną której nie wykorzystałem i nie zostawiłem . Jakbyś nie zauważyła... zaciął się na moment , głośno przełykając ślinę .  - Jeszcze Cię nie dotknąłem , ani razu chodź tak bardzo mnie kręcisz . Gdy Cię widzę wymiękam. Mam ochotę czuć całe twoje nagie ciało na sobie . Dotykać się codziennie rano . Budzić się przy tobie i zasypiać z tobą już zawsze - przysunął się do mnie jeszcze bardziej , a nasze oddechy stawały się coraz szybsze . Złapałam za jego szyję i wgryzłam się w jego usta . Pokazując że bardzo to mu się podoba zacisnął swoje dłonie głębiej na mojej tali  , a nasze języki stykały się ze sobą z wielką siłą . Oderwała nas od siebie , wielka limuzyna która podjechała pod mój dom.

- O to niespodzianka skarbie - uśmiechnął się do mnie , a jego oczy znów nabrały jasnej barwy . Miał bardzo zmienne uczucia . Jak dziewczyna w czasie ciąży . Raz patrzył na mnie tak jakby chciał mnie udusić gołymi rękoma , a raz jakby był moim opiekunem na całe życie . 

- Jak , co ? - zająknęłam nie wiedząc co powiedzieć , ale nie uzyskałam żadnej odpowiedzi z jego strony . Złapał mnie za dłoń i ruszyliśmy w stronę białego pięknego auta .   Otworzył przede mną drzwi i usiadł obok , a ja próbowałam do kończyć to co miałam do powiedzenia  przed kilkoma momentami . 

 - Gdzie , jedziemy  ? - otworzyłam szeroko usta ukazując swoje zdziwienie.

- Shh...- mruknął łapiąc mnie za kolano .
Jechaliśmy autem około 15 minut i znaleźliśmy się przed wielkim clubem " Party Night " . Ten Club był potwornie drogi , i z tego co wiem trzeba było mieć do niego wejściówki . Justin otworzył drzwi przede mną i krzyknął do szofera . 

- Ben , podjedź o północy - puścił do niego oczko a mnie złapał za rękę i okręcił dookoła , sprawiając że zrobiłam mały piruecik .Ruszyliśmy w stronę Clubu przed którym stał wielki ochroniarz ubrany w garnitur . Kiedy zobaczył Justina , szeroko się do niego uśmiechnął . 

- Juju , bracie - uderzył go delikatnie w ramie.

- Joł , Drake - uścisnął z nim rękę . 

- Aww, Bieber - nowa zdobycz ? - Spojrzał się na mnie zjeżdżając wzrokiem z góry na dół i z powrotem . 

- Tak , zdobycz na zawsze - uśmiechnął się , a ja poczułam miłe uczucie które przeszło przez moje całe ciało. 

- Bieber , coś z tobą nie tak ! - zachichotał i nadal zerkając na mnie wpuścił nas do Clubu . Wchodząc zauważyłam jaki on jest wielki . Po jednej stronie moje ,oczy napotkały parkiet na którym tańczyło mnóstwo ludzi  , a po drugiej stronie zauważyłam striptizerki i mężczyzn śliniących się na ich widok . To było ohydne . Muzyka uderzała w moje uszy z potworną siłą ale podobało mi się to bardzo . Justin przysunął mnie do siebie i prowadził mnie przy sobie aż do baru .Usiadł na krzesło i podniósł mnie do góry tak , że siedziałam na jego kolanach .

- Caroline , teraz zrobię coś czego zrobić nie powinienem a już zwłaszcza w twoim towarzystwie . - mruknął mi do ucha tak cicho że tylko ja mogłam to usłyszeć . Patrzyłam na niego ze zdziwieniem , kiedy z kieszeni wyjął nabitego Jointa .Wiedziałam , co to jest i jak to działa , ale nigdy nawet nie próbowałam . Odpalił go i odwrócił głowę w bok by dym nie poleciał na mnie nawet na moment . 

- Przepraszam musiałem - zerknął na mnie unosząc ramiona w górą - To mnie odstresuje - dodał . 

- Hm .. Justin ? - spytałam nie pewnie  .

- Tak ?  - zapytał po czym , kolejny raz zaciągnął się , chodź tym razem bardziej . 

- Czy myślisz że też bym mogła ? - spuściłam głowę w dół . Podniósł mój podbródek w górę i spojrzał na mnie . 

- Ty , serio ?  - wybuchnął śmiechem . 

- Tak , ja Bieber - warknęłam i kopnęłam go lekko nogę by pokazać że nie żartuję . 

- Oh pewnie - zasłonił dłonią usta , by powstrzymać się od ataku śmiechu . - Tylko pamiętaj , co za dużo to nie zdrowo . - ostrzegł .

- Jasne , rozumiem .- spojrzałam na niego kpiąco , nadal siedząc na jego kolanach . Wzięłam jointa od niego i położyłam go na swoje wargi .  Wzięłam głęboki wdech i poczułam okropne pieczenie w płucach . Zaczęłam kaszleć jak głupia , a Justin poklepywał mnie po plecach by opanować sytuację .

- Wiedziałem . - zakpił i zabrał mi go z ręki . -Pomogę Ci skarbie . - zaproponował . 
Zaciągnął się , i złapał dłonią za mój podbródek . Wdmuchnął mi dym do ust  , a ja zaciągnęłam się , tym razem poprawnie .  Poczułam się , delikatne łaskotanie w gardle , ale cholernie mi się podobało . Zakręciło mi się w na moment w głowie  , chodź było to miłe uczucie . Po kilku " kolejkach " wdmuchiwania mi dymu do ust poczułam się luźno i miałam gdzieś co będzie działo się dalej . Moje ciało , straciło kontrolę . Nie wiedziałam co się dzieję ale świat był kolorowy i taki zabawny .  Justin złapał mnie za rękę i wessał się w moją szyję na kilka chwil . Kiedy skończył , zaczął prowadzić mnie w stronę parkietu , na którym poczułam moc muzyki . Zaczęłam tańczyć tak , seksownie jak tylko umiałam . Nasze Ciała ocierały się o siebie , a ja tyłkiem tarłam o jego kroczę .  Nie myślałam w tym momencie o niczym i on pewnie też nie . Prawdopodobnie zrobiłabym wszystko , co ktokolwiek by mnie poprosił .






.........................................................................

No , to 10 rozdział mamy za sobą . Mam nadzieję że podobał się wam po tak długiej przerwie .  Niestety , nauka sprawia że nie daję sobie rady z regularnością tutaj .
Mam , do was prośbę . Kto przeczyta to . Niech skomentuję . Chcę wiedzieć ile was jest <3 

Tu pytania : http://ask.fm/Trainspottingg
Jeśli macie , jakieś pytania to zadawajcie je u góry  . No i jak chcecie to na gadu : 28584470 :) 

niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 9

 Rozdział 9


Rozdział 9
W szpitalu leżałem jeszcze około dwóch tygodni . Myślałem że nigdy z niego nie wyjdę . Ze szpitala odebrały mnie Caroline i jej mama. Jak obiecały były o godzinie 11 . Przed szpitalem czekał na nas ojciec mojej cudownej dziewczyny . W sumie oficjalnie nigdy nie spytałem jej o to czy chcę ze mną być , ale wiedziałem że po mimo tak krótkiego czasu , kocha mnie tak samo jak ja ją . W końcu minęły już 4 miesiące od kiedy się poznaliśmy. Podeszliśmy do auta ojca Caroline. Było to wielkie czarne BMW , które zaskakiwało z momentu na moment coraz bardziej .
- Cześć – uśmiechnął się do mnie jej ojciec .
- Dzień Dobry – zająkałem i poczułem lekkie spięcie.
- Tyle , o tobie słyszałem Justin . Moja córka ma na twoim punkcie bzika – uniósł brew do góry a ja uśmiechnąłem się tak szeroko jak tylko potrafiłem.
- Miło mi to słyszeć – mrugnąłem do niego okiem i spojrzałem kątem oka na moją księżniczkę, która nabijała się ze mnie .
- Uff – wypuścił powietrze . – A ja już myślałem że jesteś jakimś sztywnym lamusem . – uśmiechnął się twierdząc to po tym jak uwodzicielsko puściłem do niego oczko .
- Nie , nie absolutnie . – parsknęliśmy śmiechem oboje i poczułem przyjemne , miłe uczucie w brzuchu 
Przerwała nam mama Caroline .
- Może wpadniesz na obiad ? – zapytała , a ja na moment spojrzałem na Caroline która potwierdzająco kiwała głową bym się zgodził , bo inaczej zjedzą mnie wzrokiem .
- Uhm.. jasne – mruknąłem cicho .
Usiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę jej domu do którego zresztą był dość spory kawałek drogi . Siedziałem obok niej patrząc jak cudownie wygląda. Miała na sobie skurzaną kurtkę , a pod nią śliczną białą bokserkę . Na nogach widniały krótkie jeansowe shorty które leżały na niej idealnie . Kiedy coraz więcej o niej myślałem i coraz bardziej skupiałem na niej wzrok to coraz bardziej miałem ochotę ją poczuć Złapałem ją odruchowo za rękę a ona splotła nasze dłonie razem . Na moment spojrzała na nas jej mama, która trochę się speszyła widząc nasze ręce razem.
- Wyglądacie , pięknie razem . – mruknęła po czym dodała- Pamiętam jak poznała się z twoim tatą . To były cudowne chwilę .- Zerknęła na kalendarzyk który miała w ręku . – O , to było 20 lat temu , akurat tego samego dnia
- Skarbie ..- przerwał jej tata Caroline . - To nie ta data Poznaliśmy się 4 miesiące wcześniej .
- Zamknij się Mark .- warknęła jej mama przypominając sobie co to za data . - Oni nie muszą wiedzieć . ! 
- Oj , muszą muszą . - krzyknęła Caroline , a ja bacznie się przyglądałem . 
- No to , twoja kochana mamusia. 20 Lat temu , tego samego dnia ..... Straciła dziewictwo- zaśmiał się głośno unosząc brwi do góry .
- Mark - krzyknęła uderzając go w ramię ale on nie zareagował tylko zwrócił się do mnie . 
- Ciebie , moja córcia też tak męczy - po raz kolejny uniósł brwi do góry 
Parsknęliśmy śmiechem .
- Jaka matka  , taka córka - obaj wybuchliśmy śmiechem , a nasze kobietki spojrzały na nas tak jakby chciały nas zabić
- Święta racja , synu ! Święta racja - przybił mi piątkę odrywając na moment ręce od kierownicy . 
Nie wiedziałem że , moja dziewczyna ma tak świetnych rodziców. Moi rodzice , nigdy tacy nie byli .. Nawet nie zauważyłem kiedy dojechaliśmy na miejsce . W głowie miałem tylko dnia z przed miesiąca , chodź na chwilę chciałem o tym zapomnieć . Wysiedliśmy z samochodu i znaleźliśmy się w domu. Zjedliśmy obiad z jej rodzicami , a potem obejrzeliśmy jakieś durne filmy które nawet przez moment mnie nie zainteresowały. Po kilkunastu minutach jej rodzice dali nam spokój i pozwolili nam na trochę wolności .  Kazali nam iść do pokoju Caroline . A ja miałem plany by jakoś ją uspokoić i spróbować by zapomniała . Weszliśmy do jej pokoju. Złapałem ją za biodra i bez zastanowienia rzuciłem ją na łóżko . Zacząłem całować ją po całym ciele zaczynając od szyi i rąk , a kończąc na jej ustach i czole . Usiadłem na moment by złapać oddech i posadziłem ją sobie na kolanach . Rozszerzyła nogi i owinęła je wokół moich bioder . Wiedziała jak bardzo to lubię . Przysuwała się do mnie coraz bliżej wręcz napierając na moje krocze. Całowałem ją tak namiętnie wczuwając się w każdy ruch . Robiłem to bardzo powoli by poczuć ją jak najdokładniej . Złapała za moje włosy ,ciągnąc je delikatnie . Zobaczyłem że , coraz bardziej zaczyna jej się to podobać więc przerwałem by  nie doszło do niczego więcej . Chciałem , tego ale zdecydowanie nie była na to gotowa . 


................................................................................
Dziś strasznie krótko ,bardzo Was przepraszam ;c 
Jakoś mam mało motywacji do tego co robię . 
Jeśli chcecie o coś pytać tu macie ask : http://ask.fm/Trainspottingg
a tu gadu 28584470 
Jeśli to czytacie , to proszę o komentowanie . ; * 

piątek, 3 maja 2013

Rozdział 8


Rozdział 8

Mieliśmy przesrane . Wiedziałem , że to nigdy się nie skończy , tylko dlatego że jest jedyną dziewczyną ,której nie pozwoliłem skrzywdzić . Sam bawiłem się takimi niewinnymi panienkami i doprowadzałem je do płaczu i krzyku . Ona była inna , była wspaniała , cudowna , hipnotyzująca . Każde jej spojrzenie sprawiało że miałem ciarki na plecach . Do tego była silna, mądra i pyskata .  To takie właśnie lubiłem . Jej ciało , doprowadzało mnie do szaleństwa .  Była cholernie seksowna po mimo swoich dziecięcych lat . Nie była jeszcze pełnoletnia , ale zachowywała się jakby miała za sobą już sporą ilość życia . Wiedziałem , że nie dam jej nigdy tknąć . Nie dam jej tknąć nikomu po za mną samym . Była tylko moja , jej ciało należało tylko do mnie . Jechaliśmy samochodem . Ja nieco już zwolniłem bo wiedziałem jak potwornie boi się , kiedy jadę szybko . Widziałem to po jej oczach i zaciśniętych mięśniach na twarzy . Kiedy się bała wyglądała , blado a rękoma przytrzymywała siedzenia fotela . Jechaliśmy w ciszy kilka minut , nie wiedziałem co mówić , bo obleciał mnie strach że powiem coś nie na miejscu . Sam nie wierzyłem w to co mówię . Bieber i strach ? Po raz pierwszy bałem się czegokolwiek . Ta dziewczyna sprawiała że się zmieniałem .Moje , rozmyślenia przerwał dźwięk mojego telefonu. Spojrzałem na Caroline , i poprosiłem by pamiętała że nie ma się bać . I że cokolwiek by się stało nie ma reagować gwałtownie . Nie może , się denerwować bo , to tylko zepsuło by nam sprawę . Włączyłem głośno mówiący i po raz kolejny w swoim życiu usłyszałem męski zachrypnięty głos , mówiący obrzydliwe rzeczy .

- Teraz, się doigrałeś Bieber . Myślałeś że co ? Że jeśli postrzelisz mnie w nogę to wszystko będzie załatwione ? Nie Bieber . Może wygrałeś walkę ale wojna dopiero się zaczyna – krzyknął

- Możesz , pocałować mnie w dupę . Mnie i Caroline bo gówno nam zrobisz kurwo  - warknąłem do słuchawki jak najgroźniej potrafiłem .

- Jeszcze, zobaczymy . – zaczął się śmiać i dokończył . – Masz nas na ogonie , skarbie . 
Chciałem powiedzieć coś jeszcze ,ale zorientowałem się że przerwał rozmowę . Zerknąłem na Caroline i spytałem czy wszystko jest w porządku . Ona kiwnęła tylko twierdząco głową i delikatnie się uśmiechnęła. Analizowałem każde słowo powiedziane przez Mike’a .  Co to kurwa znaczyło że „ Mam ich na ogonie „ . Odwróciłem głowę w bok by spojrzeć w lusterko . Za sobą zobaczyłem czarne auto Mike’a .  Frajer zawsze , miał cudowne samochody ale do mojego żaden się nie umywał . Przełknąłem głośno ślinę , bo musiałem w końcu powiedzieć Caroline o tym że za nami jadą .

- Caroline . Jadą za nami , teraz trochę przyśpieszę – powiedziałem błagalnym głosem . Sięgnęła po moją kurtkę z powrotem i mocno się w nią wtuliła . Po czym podniosła głowę do góry .

- Zaczynamy wyścig Skarbie -  uśmiechnęła się i ścisnęła moją kurtkę . Byłem z niej dumny . Zachowywała się jakby była to dla niej tylko zabawa . Nie zdawała sobie sprawy jak dużo ryzykujemy . Odwzajemniłem uśmiech , a nasze oczy na moment się spotkały . Rozpędziłem auto do 200km/h jak dla mnie ta prędkość była dość przyzwoita . Nigdy nie lubiłem wolnej jazdy , wszystko w moim życiu działo się szybko . Dopóki nie pojawiła się , ona a ja nie zwolniłem i zacząłem dostrzegać wszystko co piękne . Tak powoli i spokojnie . Rozpędziłem się jeszcze bardziej bo wiedziałem że już się rozluźniła .Licznik wskazał 250 km a moje , auto już ledwo jechało . Kołysało się na boki jakby miało zaraz w coś uderzyć.
Spojrzałem przed siebie , i zobaczyłem że nie dam rady wyhamować . Przed nami był krótki ostry zakręt . Wiedziałem że to koniec . Po chwili usłyszałem tylko huk i krzyk Caroline . Moje ciało , było całe zdrętwiałe . Zamknąłem oczy , by nie czuć bólu . Szyja , bolała mnie tak bardzo że nie mogłem spojrzeć na nią . Chciałem sprawdzić czy nic jej się nie stało . Mogłem tam zginąć , ale jeśli jej stało się cokolwiek. To nie wybaczę sobie do końca życia . Czułem jak odlatywałem nie chciałem , w tym momencie zamykać oczu . Ale niestety same się zamknęły , a ja straciłem przytomność czując w swojej buzi krew .




~Obudziłem, później w miejscu którego nigdy w życiu nie widziałem .  Co to do cholery było . Przed sobą migały mi tylko osoby które widziałem tylko przez mgłę . Wszystko było takie białe . Moje serce zaczęło bić szybciej a , moje oczy zaczęły otwierać się szerzej i szerzej .  Nie mogłem ruszać nadal szyją. Ale gdy tylko , usłyszałem ten głos od razu zrobiło mi się lepiej .

- Justin , obudziłeś się . W końcu ! – poczułem chłodny dotyk na moim czole

- Caroline , gdzie jestem ?  Gdzie ja do cholery jasnej jestem ? – zapytałem , ale przerwałem dalszy ciąg wulgarnych słów kiedy zobaczyłem piękną kobietę obok mojej dziewczyny . Nadal kiedy nazywałem ją swoją dziewczyną miałem przez to motylki w brzuchu . Była to kobieta średniego wieku , coś około czterdzieści , a czterdzieści pięć lat .

- Justin , to moja mama – uśmiechnęła się do mnie szeroko , a ja spojrzałam na kobietę która stała obok . Patrzyła na mnie z takim , uśmiechem że poczułem przez moment skrępowanie .

- Cześć Justin, dużo o tobie słyszałam  - uśmiechnęła się do mnie, i pogłaskała mnie po głowie . 
– Od dziś , my zajmujemy się tobą skarbie ! Poczułem , się tak cudownie .  Pierwszy raz od kiedy nawet nie pamiętam . Nikt nigdy nie troszczył się o mnie w ten sposób .

- Dziękuję – wydukałem .- Ile to jestem ? - spytałem niepewnie .

- Jakieś , dwa tygodnie żabko – zerknęła na mnie mama , Caroline a ja po raz kolejny się zarumieniłem . Czułem się w tym momencie bardzo kochany i potrzebny . Tego mi było trzeba . – Chyba zostawię was samych , po tych dwóch tygodniach musieliście się za sobą bardzo stęsknić . Zobaczyłem jak przytula Caroline i wychodzi z pomieszczenia w którym się znajdowałem . Szczerze nie wiedziałem nawet gdzie jestem . I skąd się tu wziąłem ale w tym momencie najważniejsze było dla mnie to że jestem tu z dziewczyną mojego życia .

- Kochanie , tak się martwiłam – usiadła obok mnie i złapała mnie delikatnie za rękę .

- Wiem – uśmiechnąłem się kiedy zobaczyłem z jaką czułością na mnie patrzy .

- Jak myślisz co , teraz ? – szepnęła trochę ciszej by nikt jej nie usłyszał .

- Wiesz, cholera . Nie wiele pamiętam . – złapałem się za głowę by przypomnieć sobie co się stało . Pamiętałem tylko , że jechaliśmy autem a tu nagle trzask .  I ból . Ból który rozrywał  mnie od środka .

- Jechaliśmy , autem . Próbowaliśmy uciekać przed sam wiesz kim . Na liczniku było już ponad 250 km/h ale ty nadal nie zwalniałeś . Chciałeś jak najszybciej ich zgubić . Przed nami pojawił się , zakręt którego nawet nie przeczułeś . Uderzyliśmy w wielkie drzewo znajdujące się po twojej prawej stronie .  Lekarze dziwili się , że przeżyłeś uderzają z taką prędkością w tą gównianą kupę drewna . Ale wiedziałam że zrobiłeś to dla mnie , nie chciałeś mnie zostawić . – zarumieniła się słysząc swoje własne słowa i zaczęła kończyć dalej . – Mi nic się nie stało . Bo samochód uderzył tylko od strony kierowcy i zmiażdżył Ci część ciała . Wiesz jak się martwiłam ?  Leżałeś , tu jakieś 2 tygodnie i nic . Nie budziłeś się . Dopiero dziś , dopiero teraz kiedy minęło tak dużo czasu .  Nie miałam zamiaru owijać w bawełnę i powiedziałam mamie że jesteś moim chłopakiem . Nie miała nic przeciwko , wręcz ucieszyła się . Bardzo martwiła się o ciebie . Przychodziła tu ze mną codziennie . Powiedziałam jej że mieliśmy wypadek , nie mówiłam dlaczego.. ale ona chyba  nie wierzy że po prostu tak sobie jechaliśmy .

- A co z nimi ? – spytałem zachrypniętym głosem .

- Chyba myślą że nie żyjemy – przycisnęła mocniej moją rękę . – Tym lepiej dla nas , skarbie mamy więcej czasu by obmyślić plan .

- Ty chcesz z nimi walczyć – zapytałem kpiąco .

- Niech nauczą się że z dziewczyną Biebera się nie zadziera . – mruknęła po czym pocałowała mnie delikatnie w usta . 










...........................................................

no to mamy wypadek :)  . 
Pytania tu : 28584470
albo :  http://ask.fm/Trainspottingg